Jest oświadczenie.
Oświadczenie premiera Mateusza Morawieckiego po decyzji sądu w trybie wyborczym ukazało się w czwartek wieczorem przed "Faktami" TVN i "Wiadomościami" TVP Info. W środę do sprostowania części wypowiedzi premiera z 15 września nt. budowy dróg i wydania oświadczenia zobowiązał szefa rządu Sąd Apelacyjny w Warszawie.
"Nieprawdziwe są informacje podane przeze mnie w dniu 15 września 2018 r. podczas wiecu wyborczego komitetu wyborczego Prawo i Sprawiedliwość w Świebodzinie, że w ciągu jednego do półtora roku wydawana jest przez nas większa suma na drogi lokalne, niż za czasów koalicji PO i PSL w ciągu ośmiu lat. Mateusz Morawiecki, premier rządu Rzeczpospolitej Polskiej" - głosi oświadczenie szefa rządu, które zostało odczytane przez lektorkę na antenie TVN przed "Faktami" oraz na antenie TVP Info przed "Wiadomościami".
Sąd apelacyjny postanowił w środę, że premier ma sprostować swoją wypowiedź nt. braku inwestycji infrastrukturalnych za rządów PO i PSL. Sąd rozpatrywał odwołanie, które politycy PO złożyli od poniedziałkowego postanowienia Sądu Okręgowego w Warszawie. SO jako pierwsza instancja, oddalił złożony przez Komitet Wyborczy Koalicji Obywatelskiej wniosek w trybie wyborczym dotyczący nakazania takiego sprostowania.
Wniosek PO dotyczył wypowiedzi szefa rządu, która padła 15 września podczas spotkania z mieszkańcami Świebodzina (woj. lubuskie). Morawiecki zarzucił wówczas koalicji PO-PSL, że wbrew deklaracjom liderów tych partii, w czasie jej rządów, nie budowano dróg i mostów. "Pamiętacie jak nasi poprzednicy mówili: budujmy nie politykę, tylko drogi i mosty? Pamiętacie coś takiego? Nie było ani dróg, ani mostów" - mówił wówczas premier. "Żeby nie być gołosłownym powiem tak: nasi poprzednicy, których nasi przyjaciele z kartkami, chcieliby z powrotem zaprosić do władz (...) przez 8 lat wydali 5 mld na drogi lokalne. To tyle ile my wydajemy w ciągu jednego do półtorej roku" - dodał premier.
Sędzia SA Paulina Asłanowicz uzasadniała, że sąd uznał, że kluczowa w tej sprawie jest kwestia tego, czy stwierdzenia, jakie padły z ust premiera, miały charakter oceny, czy też była to informacja poddająca się weryfikacji w kategoriach prawdy i fałszu. "Sąd Apelacyjny doszedł do przekonania, że pierwsza część tej wypowiedzi - dotycząca tego, że nie było dróg i mostów - ma charakter retoryczny, takiej hiperboli, (ale) należy ją czytać w połączeniu z drugą częścią tej wypowiedzi, w której zawarte zostało stwierdzenie, że +przez osiem lat wydali 5 mld zł na drogi lokalne, tj. tyle, ile my wydajemy w ciągu jednego roku, do półtora roku+" - mówiła.
"W ocenie sądu apelacyjnego należało zgodzić się ze skarżącymi, że ta druga część wypowiedzi, poddaje się tej weryfikacji i sąd apelacyjny badał jej prawdziwość. Sąd doszedł do przekonania, że w świetle dokumentów, złożonych do akt sprawy, ta wypowiedź jest nieprawdziwa, stąd zastosował środek przewidziany w art. 111 Kodeksu wyborczego" - oświadczyła Asłanowicz.
Opublikowanie stosownego sprostowania zapowiedziała w czwartek rano rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska. Uszanujemy wyrok sądu; zgodnie z jego postanowieniem opublikujemy stosowne sprostowanie, ale premier nie musi przepraszać opozycji; główne zarzuty PO zostały odrzucone - napisała na Twitterze.
Rzeczniczka PiS Beata Mazurek powiedziała w czwartek rano PAP, że postanowienie sądu jest jasne - premier nie musi przepraszać opozycji. "Platforma próbuje manipulować i wmawiać Polakom, że jest inaczej, ale chyba nie zrozumieli uzasadnienia" - mówiła Mazurek.
"Sąd oddalił główne żądania PO. Platforma chciała, żeby sąd zakazał rozpowszechniania informacji, że nie budowali dróg ani mostów. Ten wniosek został oddalony. Sąd skupił się tylko na słowach +przez 8 lat wydali 5 mld zł na drogi lokalne. To tyle, ile my wydajemy w ciągu jednego do półtora roku+ - i uznał, że słowo +wydajemy+ jest nieprecyzyjne" - powiedziała PAP Mazurek.
Jak podkreśliła, prace legislacyjne nad Funduszem Dróg Samorządowych rozpoczęły się 1 sierpnia. "Premier mówiąc +wydajemy+ odnosił się więc do środków, które już są zapewnione w ustawie budżetowej. Sąd stwierdził, że słowo +wydajemy+ powinno być użyte w czasie przyszłym. I my się do tego orzeczenia zastosujemy - choć się z tą logiką nie zgadzamy" - zaznaczyła rzeczniczka PiS.
"W 2019 roku przeznaczymy na drogi lokalne około 6 mld zł. Projekt ten zostanie wkrótce uchwalony przez Sejm. Dla porównania, w ramach wszystkich programów z lat 2008-15 z budżetu państwa na drogi lokalne przeznaczono średnio ok. 650 mln zł rocznie. O tym właśnie mówił premier Morawiecki - i tych liczb nikt nie zakwestionował" - mówiła rzeczniczka PiS.
Szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk zapewnił w czwartek w związku ze środową decyzją sądu, że wbrew temu, co sugeruje opozycja PiS szanuje prawo, dlatego premier zrealizuje postanowienie sądu, "choć nie zgadzamy się z logiką jego uzasadnienia". Dworczyk podkreślił, że szef rządu, wbrew temu, co twierdzą politycy PO, nikogo nie musi przepraszać - wymagane jest wyłącznie sprostowanie. "Od wczoraj politycy PO próbują manipulować informacjami i wprowadzają Polaków w błąd, twierdząc, że premier ma przeprosić za to sformułowanie. Jest to oczywista nieprawda" - dodał szef KPRM.
Lider PO Grzegorz Schetyna, komentując postanowienie Sądu Apelacyjnego powiedział w czwartek: żądamy przeprosin, oczekujemy na te przeprosiny, umieszczone w najważniejszych i największych polskich mediach. Schetyna ocenił też, że "człowiek honoru w takiej sytuacji podaje się do dymisji". "Nie znam takiej historii w polskiej politycznej rzeczywistości wielu ostatnich lat, żeby premier rządu polskiego, skazany za kłamstwo uważał, że nic się nie stało" - zaznaczył lider PO.
Od postanowienia sądu apelacyjnego nie przysługuje skarga kasacyjna i podlega ono natychmiastowego wykonaniu.
Dane te podał we wtorek wieczorem rektor świątyni ksiądz Olivier Ribadeau Dumas.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.