W nocy z niedzieli na poniedziałek ratownicy TOPR ściągali z Tatr trójkę turystów, którzy utknęli na Zadnim Kościelcu, oraz taterniczkę, która doznała kontuzji, wspinając się w rejonie Mnicha.
Według relacji dyżurnego ratownika TOPR Kuby Hornowskiego troje turystów, schodząc z Zadniego Kościelca, trafiło na miejsce, gdzie było bardzo duże oblodzenie.
"Turyści nie byli w stanie schodzić dalej i wezwali na pomoc ratowników TOPR. Trzech ratowników wyruszyło z centrali, a kolejna grupa ratowników wyruszyła z Murowańca i dotarła do wzywających pomocy" - powiedział Hornowski.
Ratownicy za pomocą sprzętu wspinaczkowego i lin opuścili turystów na dół i doprowadzili ich na Halę Gąsienicową. Akcja zakończyła się tuż przed godz. 5 nad ranem.
Kolejne wezwanie dotarło do centrali TOPR około godz. 22. Tym razem taterniczka, wspinając się w rejonie Mnicha, w czasie zejścia wspinaczkowego doznała kontuzji stopy i nie była w stanie kontynuować wyprawy. Na ratunek kobiecie wyruszyła ośmioosobowa ekipa ratowników, która dotarła z Morskiego Oka do Dolinki za Mnichem. Ratownicy znieśli kobietę na noszach do schroniska nad Morskim Okiem. Akcja zakończyła się około godz. 3 w nocy.
Choć słoneczna pogoda zachęca do górskich wędrówek, należy pamiętać, że dzień jest coraz krótszy, a już wieczorami w Tatrach występują przymrozki tworzące niebezpieczne oblodzenia na szlakach. W partiach szczytowych Tatr zalega cienka warstwa świeżego śniegu.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.