Ukazał się "Słownik gwary Zakopanego i okolic". "To pomoc dla obrońców gwary i dla wszystkich miłośników Zakopanego" - ocenia redaktor publikacji prof. Joanna Okoniowa. Oprócz słów i ich znaczeń w słowniku są fragmenty legend, opowieści i wypowiedzi górali.
Ze słownika czytelnik może dowiedzieć się nie tylko jak brzmią poszczególne słowa w gwarze podhalańskiej, ale też poznać wiele ważnych mądrości, np. tego, że trzeba uważać na szałasy, stojące puste przez zimę, bo do niejednego w tym czasie "przysałasieł sie jakisi zły duk". Przed takim złym duchem dobrą obroną jest ciepło ognia - najlepiej góralskiej watry, która, nawet jeśli przygasła, to "furknena zarusicko, ino wiater duhnon".
Nie tyko duchy straszą w opowieściach, cytowanych w słowniku, ale też zbójnicy, łącznie z tym najsłynniejszym, Janosikiem, który "zagrzub", czyli ukrył, "kotlik z dukotami". Niestety nikt nie wie gdzie.
Opowiadacze góralscy wiedzą wszelako, że pieniądze zdobyte nieuczciwie szczęścia nie dają. Wśród cytatów bowiem można znaleźć przypominaną ku przestrodze historię innego "kotlicka z dukotami", którego właściciel zaczarował go tak, "coby kozdego pokorało śmierzciom lebo horościom, abo i seliniejakim niescęściem, fto by sie ik jon przez prawa".
Hasła i cytaty zostały opracowane przez naukowców z Instytutu Języka Polskiego PAN w Krakowie, a materiały te są w większości owocem kilkudziesięciu lat pracy Juliusza Zborowskiego, wieloletniego dyrektora Muzeum Tatrzańskiego, który jako etnograf i językoznawca gromadził materiały dotyczące zwyczajów i języka górali. Zborowski pełnił funkcję dyrektora muzeum od lat 20. ubiegłego wieku, do śmierci w 1965 r.
Nad całością redakcji czuwała prof. Joanna Okoniowa, która tłumaczyła PAP, że materiały zebrane w słowniku są unikatowe i przydadzą się zarówno dialektologom, jak i zwykłym Polakom, miłośnikom Zakopanego i mieszkańcom Podhala. "Słownik może stanowić pomoc dla osób zawodowo zajmujących się gwarą podhalańską, ale też dla zwykłych ludzi, zarówno mieszkańców Zakopanego i okolic, którzy chcą podtrzymywać znajomość gwary w swoich rodzinach, jak i dla osób z innych regionów, chcących poznać tę gwarę" - podkreśliła.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.