Reklama

Belgia: Paraliż polityczny kraju

Belgijska prasa krytykuje we wtorek klasę polityczną za paraliż, w jakim znalazła się Belgia po dymisji rządu niezdolnego do przezwyciężenia animozji między belgijskimi frankofonami a Flamandami na dwa miesiące przed przejęciem rotacyjnego przewodnictwa w UE.

Reklama

"Paraliż totalny" - tytułuje artykuł na pierwszej stronie francuskojęzyczny dziennik "Le Soir".

"Chaos nieopisany, nieodpowiedzialny, niszczycielski" - pisze w komentarzu gazeta, oskarżając o doprowadzenie do niego partie zarówno po francuskiej, jak i po flamandzkiej stronie granicy językowej. Zaznacza, że przedterminowe wybory nie są dobrym rozwiązaniem, bo kampania wyborcza grozi radykalizacją partii, zwłaszcza w zamożniejszej Flandrii, opowiadających się za podziałem kraju.

"Nasz kraj nie jest wyspą odciętą od reszty świata. Rynki finansowe testują teraz kraje UE jeden po drugim. Dymisja rządu może narazić Belgię na ryzyko finansowe, którego rynki nam nie wybaczą" - zaznacza "Le Soir".

Do partii politycznych należy teraz decyzja, czy zaakceptować upadek rządu. Koalicyjny gabinet Yvesa Leterme'a może przetrwać, jeśli w czwartek uzyska wotum zaufania w parlamencie. W tym celu wymagane będzie jednak minimum współpracy partii flamandzkich i frankofońskich. Tymczasem między oboma obozami brakuje zaufania na skutek zadawnionych sporów koncentrującymi się wokół wyborczych i językowych praw frankofonów mieszkających we flamandzkich gminach pod Brukselą. Nierozwiązanie tego konfliktu było przyczyną upadku rządu.

"Rząd, nawet nie najlepszy, powinien pozostać w tych trudnych czasach. Aby dalej kierować sprawami gospodarczymi i społecznymi i dobrze poprowadzić unijną prezydencję" - pisze dziennik "La Libre Belgique".

"W polityce łatwo jest niszczyć, za to strasznie trudno budować. Nie ma innej drogi niż stały dialog i szacunek. Ale do tego trzeba odwagi. Kto dziś ją ma?" - zastanawia się gazeta, oceniając, że "politykierstwo" doprowadziło Belgię do dramatycznej sytuacji.

Przyjęta w poniedziałek przez króla Alberta II dymisja rządu nastąpiła w niefortunnym momencie - Belgia przejmuje od 1 lipca na pół roku rotacyjne przewodnictwo w Unii Europejskiej. Celem rządu Leterme'a było rozwiązanie do tego czasu zadawnionego konfliktu między Flamandami, którzy stanowią 60 proc. ludności w ponad 10-milionowej Belgii, a francuskojęzycznymi mieszkańcami Walonii i Brukseli.

Realizacja postulatów Flamandów prowadziłaby do odebrania większości praw frankofonom mieszkającym w gminach flamandzkojęzycznych - w imię ich terytorialnej, językowej i narodowej tożsamości. Prawa frankofonów byłyby wzmocnione jedynie w sześciu gminach pod Brukselą, gdzie mieszka ich najwięcej. Partie francuskojęzyczne zażądały od Flamandów znaczących koncesji w zamian za zaakceptowanie tego scenariusza, ale nie udało im się dojść do porozumienia.

Zdaniem komentatorów, flamandzcy liberałowie, których wyjście z koalicji bezpośrednio wywołało obecny kryzys, liczą na sukces wyborczy we Flandrii i pokonanie ich głównego rywala - chadeckiej flamandzkiej partii CD&V, do której należy premier Leterme.

«« | « | 1 | » | »»

TAGI| BELGIA, DYMISJA, RZĄD

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
0°C Środa
rano
3°C Środa
dzień
3°C Środa
wieczór
0°C Czwartek
noc
wiecej »

Reklama