Film „Solidarni 2010” jest mojego autorstwa, ja ponoszę za niego wyłączną odpowiedzialność - pisze Ewa Stankiewicz. Dodaje, że ataki na Jana Pospieszalskiego są nie na miejscu.
Film „Solidarni 2010” jest mojego autorstwa, ja ponoszę za niego wyłączną odpowiedzialność, jest zrobiony wg mojego scenariusza i zmontowany w mojej obecności. Ataki na Janka Pospieszalskiego mają zły adres.
Nie mam szefa, jestem „wolnym strzelcem”, pod Pałac Prezydencki poszłam spontanicznie z własnej woli, z kamerą, w odruchu utrwalenia czegoś ważnego. Nagrywanymi rozmowami zainteresowała się TVP. Chcąc porozmawiać przed kamerą z kimś, kto był na miejscu w Katyniu – na uroczystościach, które się nie odbyły – umówiłam się z Jankiem Pospieszalskim na Krakowskim Przedmieściu (ktoś powiedział mi że on miał relacjonować uroczystości z Katynia i on m.in. poinformował ludzi o tragedii). Tam na ulicy przed Pałacem zobaczyłam, jakim wielkim szacunkiem darzą go ludzie w jak wielkiej masie i to – od razu uprzedzam krzywdzący stereotyp – wcale nie przez ludzi określanych mianem „moherów”.
Starałam się przekazać głęboką potrzebę złączenia się w bólu, wzajemnego wsparcia, ale i troskę o Państwo i potrzebę wyrażenia patriotycznych uczuć, szacunku do państwa, do Prezydenta, jako głowy państwa, w sytuacji zagrożenia, najpoważniejsze obawy dotyczące przyczyn katastrofy i dezaprobatę wobec mediów, czyli te emocje które tak bardzo były obecne wśród osób zgromadzonych pod Pałacem Prezydenckim.
Nie roszczę sobie pretensji do całościowego uchwycenia procesu żałoby.
Była to próba uchwycenia nastrojów i zarejestrowania – jak to odebrałam – pewnego zrywu społecznego który dokonuje się na moich oczach. Była to też próba przywrócenia równowagi w jednostronnych relacjach medialnych z żałoby – całkowicie pomijających lęki i obawy społeczne, czy przyczyną katastrofy nie był zamach. Oraz próba oddania głosu ogromnej części społeczeństwa – która sama o sobie mówi, że od lat była dyskryminowana i upokarzana przez media. Ludzie przed naszą kamerą tłumaczyli się: czy ja wyglądam jak moher? Czy jestem ciemniakiem? Mam dwa fakultety, prowadzę firmę.
Nikt z tych ludzi nie zabraniał innym na swój sposób przeżywać tragedii, nikt nikogo nie poniżał ani nie uważał że ma patent na bycie prawdziwym Polakiem i wyłączność na przeżywanie żałoby. Ale oni także mają prawo do uczestniczenia w życiu społecznym, wyrażania swoich poglądów, reprezentacji w mediach i szacunku. Dojmujące poczucie braku tego wszystkiego odebrałam jako bardzo niepokojący sygnał dotyczący naszego życia społecznego zwłaszcza w dziedzinie wolności słowa.
Nikogo nie pytałam, na kogo głosował, a jak sam mówił, te wypowiedzi zostały usunięte z filmu. Nikogo nie pytałam o zawód – na kilkaset osób, z którymi rozmawiałam, może w 4 przypadkach pada to pytanie – naturalnie rodzące się z przebiegu rozmowy.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.