Nie da się normalnie, szczęśliwie żyć w lęku. Zastanawiając, czy w metrze, którym chcę pojechać, nikt nie podłożył bomby, czy w autobusie nie jedzie zamachowiec-samobójca, czy nie siedzi obok mnie w kinie.
W sobotę wieczorem w centralnym punkcie Nowego Jorku o mało nie doszło do wybuchu bomby. Do próby zamachu przyznają się terroryści z Pakistanu. Miała to być zemsta za działania Amerykanów w tym kraju.
Niezależnie, czy oświadczenie Pakistańczyków jest prawdziwe, czy to blef, próba zamachu w centrum Nowego Jorku ponownie stawia pytanie o zagrożenie terrorystyczne. Wzbudza lęk i chęć obrony lub zemsty. Nie załatwi sprawy stwierdzenie: to nie ci terroryści, oni nie mają możliwości. Jeszcze…
W jaki sposób skutecznie bronić się przed terrorystami? Nie sposób zamknąć ulice miast. Nie sposób sprawdzać wszystkich samochodów. Nie sposób nie wpuszczać do kraju ludzi określonej rasy czy wyznania, zresztą to rozwiązanie mało skuteczne. Pojawili się już terroryści pochodzenia europejskiego…
Nie da się normalnie, szczęśliwie żyć w lęku. Zastanawiając, czy w metrze, którym chcę pojechać, nikt nie podłożył bomby, czy w autobusie nie jedzie zamachowiec-samobójca, czy nie siedzi obok mnie w kinie. Co wobec tego można zrobić?
Zniszczyć terroryzm „w zarodku” – uważają niektórzy. Tam, gdzie jest jego kolebka. Możliwie szeroko (zatem z dopuszczeniem, że pojawią się niewinne ofiary). Im więcej zamachów, tym intensywniej, tym z większym „marginesem bezpieczeństwa”.
Jeśli motorem działań (nawet koniecznych) staje się strach, coraz większe jest ryzyko krzywdy. A logika zemsty jest nieubłagana. Niedawny zamach w metrze w Moskwie wskazuje, że mścić się będą żony, matki i siostry, którym odebrano najbliższych. Wszystkich – obawiam się – nie zniszczy nawet bomba atomowa. A strach ma swoją granicę. "Jeśli za jedno żydowskie dziecko grozi mi śmierć, to co więcej mogą mi zrobić za jedenaścioro? Przecież nie zabiją mnie jednaście razy!" - myśleli niektórzy w okupowanej Polsce. Jeśli i tak zginę, co za różnica jak?
Pozostaje bezradność? Nie. Pozostaje rada, dana 2000 lat temu przez Jezusa Chrystusa. „Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz ducha zabić nie mogą.” „Nie lękajcie się – Ja jestem z wami.”
To nie jest wezwanie do bierności. To wezwanie do spokoju. Terrorystom chodzi o strach, który doprowadzi do korzystnych dla nich decyzji. Nie można im ulegać, tak jak nie można ulegać żadnemu szantażyście. Do tego jednak, by mimo wszystko robić swoje, trzeba przestać się bać. Do tego, żeby myśleć roztropnie, by potrafić zatrzymać się na drodze eskalacji przemocy, trzeba Chrystusa.
Tylko On potrafi odpowiedzieć dobrem na zło. Tylko On może dać takie poczucie bezpieczeństwa, by mieć odwagę podejmować działania wbrew logice zemsty. Także działania przeciw terrorystom.
Do czego prowadzą metody oparte na strachu i zemście można zobaczyć w Ziemi Świętej. Ten konflikt może zatrzymać tylko jedno: odpowiedź dobrem na zło. Każde inne rozwiązanie go pogłębi.
To samo zaczyna dziś dotyczyć całego świata. Jest jeszcze droga wyjścia. Tylko czy potrafimy z niej skorzystać?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.