Jeżeli będą zgłaszane międzynarodowe inicjatywy dotyczące rozszerzenia sankcji wobec Rosji, Polska na pewno będzie się włączała - powiedział prezydent Andrzej Duda po wtorkowych rozmowach z prezydentem Bułgarii Rumenem Radewem w Sofii.
Ukraina ogłosiła w poniedziałek stan wojenny w części kraju po zaatakowaniu w niedzielę przez Rosję trzech okrętów ukraińskiej marynarki wojennej w Cieśninie Kerczeńskiej między Morzem Czarnym a Azowskim. W wyniku zdarzenia rannych zostało kilku ukraińskich marynarzy. Ukraińskie jednostki zostały ostrzelane i przejęte przez rosyjskie oddziały specjalne i obecnie znajdują się w porcie w Kerczu na kontrolowanym przez Rosję Krymie.
Podczas wtorkowej konferencji prasowej po rozmowach z prezydentem Bułgarii Rumenem Radewem Duda, odnosząc się do sytuacji na Ukrainie, mówił, że według niego nie ma wątpliwości, iż Rosja jest agresorem i że "po raz kolejny doszło do złamania prawa międzynarodowego i zawartych porozumień pomiędzy Rosją a Ukrainą, jeśli chodzi o choćby żeglugę na Morzu Azowskim". "To jest coś, czego zaakceptować nie można i Polska się z takim działaniem absolutnie nie godzi" - zaznaczył.
Prezydent podkreślił, że konieczne jest "przywrócenie ładu" i "deeskalacja konfliktu". "Apelujemy o to, by przestrzegać prawa międzynarodowego; marynarze ukraińscy, którzy zostali wzięci do niewoli przez wojska rosyjskie, muszą zostać uwolnieni, podobnie jak muszą zostać zwrócone Ukrainie okręty, które Rosja zatrzymała" - powiedział Duda.
Jak dodał, obaj z Radewem nie mają wątpliwości, że "potrzebne są dalsze działania, aby w tej części Europy, w naszym bezpośrednim sąsiedztwie, zakończył się ten konflikt zbrojny, który tam cały czas trwa od 2014 r., a to jest związane przede wszystkim z tym, żeby wreszcie porozumienia mińskie były przestrzegane i zrealizowane". "O to ze wszystkich sił apelujemy" - zaznaczył prezydent.
Duda zadeklarował jednocześnie, że Polska włączy się w działania realizowane przez społeczność międzynarodową mające na celu jak najszybsze zakończenie i rozwiązanie konfliktu.
Pytany, czy w związku z sytuacją na Morzu Azowskim Polska popiera zaostrzenie reżimu sankcyjnego wobec Rosji, prezydent zadeklarował, że jeżeli takie międzynarodowe inicjatywy będą zgłaszane, "Polska na pewno będzie się w te inicjatywy włączała".
"Jesteśmy gotowi w zasadzie na wszystkie działania, które doprowadzą do zakończenia tego konfliktu; giną ludzie, jest ogromny niepokój o bezpieczeństwo i nie mam wątpliwości, że trzeba czynić wszystko, żeby ta kwestia została rozwiązana" - mówił Duda.
Do sytuacji na Morzu Azowskim odniósł się na wtorkowej konferencji także prezydent Bułgarii. Jak zaznaczył, podczas rozmów w Sofii, wraz z Dudą wyrazili zaniepokojenie z powodu eskalacji napięcia w regionie Morza Czarnego.
Dążąc do rozwiązania konfliktu, "wzywamy do rozwagi, wstrzemięźliwości i dialogu, bez użycia siły" - powiedział Radew, według którego należy również zagwarantować wolność żeglugi.
Bułgarski prezydent podkreślił, że Rosja powinna zwrócić zatrzymane podczas incydentu w Cieśninie Kerczeńskiej ukraińskie okręty i uwolnić marynarzy. "Dla nas jako kraju czarnomorskiego jest ważne, by nie doszło do eskalacji napięcia" - oznajmił.
Duda we wtorkowym wystąpieniu nawiązał też m.in. do obchodzonych w tym roku rocznic: stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości i 140. rocznicy "wyzwolenia Bułgarii spod jarzma tureckiego", a także stulecia polsko-bułgarskich stosunków dyplomatycznych. Mówił też o znakomitych - jego zdaniem - relacjach łączących dziś oba kraje, wskazując m.in. na wspólną przynależność Polski i Bułgarii do NATO i UE oraz zaangażowanie w Inicjatywę Trójmorza i poważne podejście do tego formatu.
Polski prezydent wyraził w tym kontekście nadzieję, że "za kilka lat" oba kraje połączy Via Carpatia - "transeuropejska arteria, którą będzie można przemieszczać się pomiędzy Północą a Południem, pomiędzy Polską i krajami bałtyckimi a właśnie Bułgarią i dalej, w kierunku Turcji". "Będzie to nie tylko wielki skok pod względem gospodarczym i transportowym, ale będzie to przede wszystkim także i skok w tym znaczeniu międzyludzkim" - zaznaczył, wspominając w tym kontekście m.in. ruchu turystyczny między dwoma krajami.
W czasie rozmów - jak relacjonował Duda - poruszono również kwestie współpracy politycznej, m.in. w odniesieniu do integracji Bałkanów Zachodnich z UE. Prezydent nawiązał w tym kontekście do sytuacji Macedonii, wyrażając nadzieję na pozytywne zakończenie procesów parlamentarnych związanych ze zmianą konstytucji tego kraju oraz z uznaniem nowej nazwy kraju przez Grecję.
W efekcie - jak mówił - Polska liczy na to, że Macedonia będzie mogła stać się częścią Sojuszu Północnoatlantyckiego i UE, a "być może w perspektywie także, w związku z tym, naszym partnerem, jeśli chodzi o Inicjatywę Trójmorza". Wyraził też nadzieję na pozytywny, spokojny i pokojowy rozwój sytuacji Bośni i Hercegowiny oraz postępy jej integracji z Unią i NATO.
Z kolei Radew, analizując polsko-bułgarskie stosunki polityczne i gospodarcze, podkreślił, że są one na wyjątkowo wysokim poziomie, zwłaszcza, że oba państwa łączą wspólne euroatlantyckie wartości. Jak ocenił, wymiana handlowa między oboma krajami rozwija się zadowalająco, lecz istnieją duże możliwości jej rozszerzenia.
Według prezydenta Bułgarii Polska dała sobie radę z korupcją, skutecznie wykorzystuje fundusze unijne, a także doszło w niej do skutecznej decentralizacji gmin. Są to modele, z których możemy korzystać - mówił.
Radew podkreślił też znaczenie, jakie - także dla Bułgarii - ma Inicjatywa Trójmorza, szczególnie w dziedzinie połączeń trasportowych i infrastrukturalnych. Perspektywiczna jest także współpraca w dziedzinie obronności - ocenił Radew, który jest generałem rezerwy i dawnym dowodzącym bułgarskiego lotnictwa wojskowego.
Według bułgarskiego prezydenta w trakcie kampanii przed majowymi wyborami do Parlamentu Europejskiego należy zwrócić uwagę na oczekiwania obywateli dotyczące lepszej reprezentacji w instytucjach unijnych oraz przyśpieszenia ich działalności. "Obecnie te instytucje są ociężałe i to zniechęca ludzi do UE" - powiedział. To - zdaniem Radewa - jest jedną z przyczyn Brexitu. Wyjście Wielkiej Brytanii z UE jest złe dla Europy, lecz powinno być podstawą do wyciągnięcia wniosków, co w działalności Unii należy zmienić, żeby zachować jej integralność - mówił.
Do Brexitu odniósł się również Duda, który zgodził się z prezydentem Bułgarii, że przywódcy UE, zamiast mieć pretensję do Brytyjczyków, że wypowiedzieli się w referendum przeciwko członkostwu Wielkiej Brytanii we Wspólnocie, "powinni zadać sobie pytanie, dlaczego to zrobili".
"To jest bardzo zła sytuacja dla UE, że Wielka Brytania z niej odchodzi, ale (...) to jeszcze nie niszczy UE" - zaznaczył polski prezydent. Według niego rzeczą gorszą niż Brexit byłoby "forsowanie tzw. UE dwóch prędkości". "Każdy, kto dąży dzisiaj do stworzenia jakiejś UE dwóch czy więcej prędkości, czyli zróżnicowania wewnętrznie UE co do znaczenia poszczególnych krajów UE, stworzenia jakiejś lepszej UE i gorszej UE, tak naprawdę dąży do rozbicia UE" - przekonywał Duda.
"My jesteśmy za UE i my chcemy, żeby UE się reformowała, ale żeby UE pozostała UE wolnych narodów i równych państw, to jest dla nas najważniejsze" - dodał.
Wcześniej pary prezydenckie Polski i Bułgarii wzięły udział w ceremonii wprowadzenia do obiegu ilustrowanej karty pocztowej wydanej z okazji stulecia nawiązania stosunków dyplomatycznych między Polską i Bułgarią oraz w ceremonii złożenia wieńca przed sofijskim Pomnikiem Nieznanego Żołnierza.
W ramach wizyty w Sofii Duda ma jeszcze zaplanowane rozmowy z premierem Bojko Borisowem oraz przewodniczącą bułgarskiego parlamentu Cwetą Karajanczewą. Wizytę polskiej pary prezydenckiej w Bułgarii zwieńczy - po południu czasu lokalnego - udział prezydentów obu krajów i ich małżonek w finisażu wystawy "Ojcowie Niepodległości" w Instytucie Polskim w Sofii.
Wizyta pary prezydenckiej w Bułgarii jest - jak wskazywał szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski - ostatnią z zaplanowanych na ten rok wizyt zagranicznych prezydenta związanych z obchodami stulecia odzyskania niepodległości przez Polskę i jednocześnie pierwszą z cyklu wizyt "wiążących się ze stuleciem nawiązywania stosunków dyplomatycznych przez odrodzone państwo polskie".
W ramach polskiej delegacji parze prezydenckiej towarzyszą m.in. Szczerski, szefowa Kancelarii Prezydenta Halina Szymańska oraz wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.