Nieznani sprawcy ukradli metalowy krzyż stojący na pustyni Mojave w Kalifornii, postawiony tam dla uczczenia pamięci Amerykanów poległych na wojnach. Krzyż był przez wiele lat przedmiotem sporu o obecność symboli religijnych na terenach państwowych.
Władze podejrzewają, że kradzież może mieć związek z tym sporem. Sprawcami mogą być osoby "zainteresowane tą sprawą" - powiedziała rzeczniczka parku narodowego, na terenie którego krzyż się znajdował.
Krzyż ponad dwumetrowej wysokości stał na skale wznoszącej się na pustyni. Złodzieje ukradli go, przepiłowując metalowe sworznie, którymi był przymocowany do skały. Wyznaczono nagrodę 25 000 dolarów za informacje, które pomogą w schwytaniu sprawców.
Na początku minionej dekady były pracownik parku narodowego wzniósł do sądu pozew, domagając się usunięcia krzyża. Postawienie go na gruntach federalnych - argumentował - narusza konstytucyjną zasadę rozdziału Kościoła od państwa.
Dwa tygodnie temu Sąd Najwyższy orzekł większością głosów 5 do 4, że krzyż może pozostać na swoim miejscu. W uzasadnieniu decyzji sędzia Anthony Kennedy stwierdził, że krzyża nie należy rozumieć jedynie jako symbolu religijnego - jest on także powszechnie używanym znakiem upamiętniającym żołnierzy poległych na wojnie.
Krzyż na pustyni postawiono w 1934 r. dla uczczenia pamięci weteranów I wojny światowej. Był on najpierw drewniany; dopiero pod koniec lat 90. zastąpiono go metalowym.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.