Prezydent USA Barack Obama przedłużył o rok sankcje wobec Birmy - poinformowała w piątek Biały Dom.
Obama zdecydował przedłużyć sankcje nałożone na Birmę w maju 1997 roku przez prezydenta Billa Clintona i wielokrotnie przedłużane przez administrację George'a W. Busha.
"Ponieważ postępowanie i polityka rządu birmańskiego stanowią szczególne zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego i polityki zagranicznej USA", sankcje przyjęte w 1997 roku muszą zostać przedłużone - napisał Obama do Kongresu USA.
Sankcje te zabraniają amerykańskim podmiotom gospodarczym inwestowania w Birmie, eksportowania tam usług finansowych i zakazują importu wszelkich towarów z Birmy do USA.
Informacja o tej decyzji została ogłoszona cztery dni po podróży amerykańskiego emisariusza, Kurta Campbella do Birmy, który spotkał się 10. kwietnia z przetrzymywaną w areszcie domowym przywódczynią birmańskiej opozycji i szefową Narodowej Ligi na rzecz Demokracji (NLD)Aung San Suu Kyi.
W związku z wprowadzeniem nowego prawa wyborczego 64-letnia Suu Kyi w marcu podjęła decyzję o bojkocie wyborów. Uważa ona, że jest ono antydemokratyczne i gwarantuje pozostanie u władzy rządzących Birmą generałów.
Zgodnie z nowym prawem wyborczym osoby skazane przez sąd nie mogą należeć do partii politycznych, a co za tym idzie nie mogą też kandydować w wyborach parlamentarnych. Nowe prawo wyklucza z udziału w wyborach 2100 więźniów politycznych, z których wielu to byli członkowie NLD, w tym pani Suu Kyi. Przez 14 z ostatnich 20 lat była ona pozbawiona wolności i nadal przebywa w areszcie domowym.
Przewidziane na koniec października lub początek listopada wybory przez dużą część społeczności międzynarodowej nazywane są "maskaradą". Będą to pierwsze wybory w Birmie od 1990 roku, kiedy NLD zdobyła 82 proc. głosów. W marcu wojskowe władze ostatecznie unieważniły wyniki tamtego głosowania.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.