Na północy Węgier z powodu powodzi w poniedziałek ponad 2 tys. ludzi musiało opuścić domy. Powodzie wywołane przez padające cały weekend ulewne deszcze odcięły od świata niektóre wsie i spowodowały przerwy w dostawach prądu.
Deszczom, których gdzieniegdzie spadło więcej niż zazwyczaj w ciągu dwóch miesięcy, towarzyszy porywisty wiatr. Poziom wody w części rzek jest rekordowo wysoki.
"Ciężko przewidzieć, kiedy sytuacja wróci do normy. W dolinach rzek Sajo i Hornad nie widzieliśmy takich powodzi od 1974 roku" - powiedział przedstawiciel lokalnych władz z północy kraju.
W Miszkolcu, trzecim największym mieście na północy kraju, władze wprowadziły ograniczenia w dostawach wody, a mieszkańcy budują wały przeciwpowodziowe. W niedzielę zginął tam mężczyzna, na którego dom osunęła się ziemia.
W rejonie Budapesztu wiatr wiejący z prędkością 100 km/h przewracał drzewa, które zatarasowały kilka głównych dróg.
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.