Co najmniej 20 osób zginęło w piątek w Lahaurze na wschodzie Pakistanu, gdzie zaatakowane zostały dwa meczety, należące do sekty religijnej Ahmadija. Według agencji Dpa, do ataku, w którym użyto m.in. granatów, przyznali się pakistańscy talibowie.
Telewizja pokazała jednego z napastników, który wspiął się na minaret, skąd zaczął strzelać i rzucać granaty.
Reporter agencji Associated Press, obecny na miejscu, informuje o strzelaninie między napastnikami a policją koło jednego z meczetów. Co najmniej czterech policjantów zostało rannych. Policja przypuszcza, że w meczetach znajdują się jeszcze dziesiątki członków sekty, których napastnicy wzięli jako zakładników.
AP pisze, że sekta Ahmadija niejednokrotnie była już atakowana przez radykalne ugrupowania sunnickie. Członkowie tej sekty uważają się za muzułmanów, ale nie uznają Mahometa za ostatecznego proroka.
Rząd Pakistanu uznał ich za mniejszość niemuzułmańską, zabronił im nazywania się muzułmanami oraz zakazał im islamskich praktyk religijnych.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.
Raport objął przypadki 79 kobiet i dziewcząt, w tym w wieku zaledwie siedmiu lat.