Szklany krzyż oprawiony w błyszczący metal, co noc oświetlony od środka, upamiętnia przy zaporze we Włocławku miejsce ukrycia ciała ks. Jerzego Popiełuszki przez jego oprawców. Ciało zamordowanego kapłana, obciążone workiem z kamieniami, miało na zawsze spocząć między czwartym i piątym filarem zapory na Wiśle.
Według ustaleń przedstawionych podczas procesu zabójców, ksiądz Popiełuszko został wrzucony do Wisły z zapory we Włocławku w dniu uprowadzenia, 19 października. Pierwsze podwodne poszukiwania zorganizowano 26 października. Oficjalnie ciało odnaleziono i wydobyto z wody dopiero cztery dni później.
Pierwszy krzyż, upamiętniający męczeństwo ks. Popiełuszki chciano tu postawić już w listopadzie 1984 roku. Tuż po ujawnieniu szczegółów zbrodni z wnioskiem o zgodę na jego ustawienie zwrócono się do wojewody włocławskiego. Na zgodę trzeba było czekać kilka lat.
"Ramy czasowe starań o zgodę wyznaczają dwa listy. Pierwszy z 13 listopada 1984 r., który ówczesny biskup włocławski Jan Zaręba, skierował do wojewody włocławskiego Tadeusza Gembickiego zawierał prośbę o zgodę na postawienie krzyża, i drugi, w którym ten sam wojewoda komunikuje następcy biskupa - bp. Henrykowi Muszyńskiemu - pozytywną decyzję o upamiętnieniu krzyżem miejsca śmierci ks. Popiełuszki. Tyle że to drugie pismo nosi datę 3 lutego 1989 r." - wspomina ks. Antoni Poniński.
Pismo bp. Zaręby krążyło po urzędach, by po kilku miesiącach spotkać się z odmową wojewody. Odpisał on biskupowi, że plan zagospodarowania przestrzennego miasta Włocławka "nie przewiduje lokalizacji tego typu obiektów" w rejonie stopnia wodnego.
W czwartą rocznicę śmierci ks. Popiełuszki z inicjatywy świeckich zaczęto zbierać podpisy pod petycją skierowaną do wojewody włocławskiego.
"Chodziło ciągle o to samo - o upamiętnienie miejsca śmierci ks. Popiełuszki. Pod petycją były już 253 podpisy. Ta spontaniczna akcja była niejako społecznym zapleczem rozmów, jakie niemal dokładnie w czwartą rocznicę pogrzebu ks. Popiełuszki prowadził nowy biskup włocławski z wojewodą. Tym samym, który do tej pory ciągle odmawiał..." - podkreślił ks. Poniński.
Nawiązując do rozmowy bp Muszyński napisał do wojewody: "Krzyż stanowi dla społeczeństwa, w większości chrześcijańskiego, jedynie słuszną odpowiedź na tragedię, która miała miejsce na zaporze wodnej dn. 19 października 1984 r. W swojej treści jest on dla chrześcijanina znakiem przebaczenia i ocaleniem sensu wielkodusznej ofiary śmierci ks. J. Popiełuszki".
Dopiero 3 lutego 1989 r., 50 miesięcy od pierwszej prośby, wciąż ten sam wojewoda włocławski wydał pozytywną decyzję w sprawie upamiętnienia krzyżem faktu i miejsca śmierci ks. Jerzego Popiełuszki.
W ciągu czterech lat bezskutecznych starań biskupów o pamięć zamordowanego kapłana dbali działacze podziemnej opozycji. Do barierki obok zejścia z zapory przymocowali niewielki stalowy krzyż, pod którym włocławianie i turyści regularnie składali kwiaty i palili znicze.
Oznaki pamięci o ks. Jerzym regularnie znikały i były niszczone przez "nieznanych sprawców". Dla ułatwienia tego zadania, do końca lat 80. w budynkach zapory SB utrzymywała posterunek obserwacyjny.
Gdy podczas IV pielgrzymki do Polski w 1991 roku na szlaku Jana Pawła II znalazł się Włocławek zdecydowano, że centralnym punktem ołtarza będzie krzyż. Konstrukcja, zaprojektowana przez Jerzego Kalinę z Warszawy, miała docelowo stanąć jako pomnik męczeństwa ks. Popiełuszki obok zapory.
Krzyż wykonali na prośbę bp. Muszyńskiego pracownicy największej włocławskiej firmy - Zakładów Azotowych. Ze względów technicznych i duszpasterskich nie udało się jednak zrealizować całkowicie wizji artysty, który chciał by krzyż stanął w nurcie Wisły. Ustawiono go na półwyspie u stóp zapory.
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.
Ochrona budynku oddała w kierunku napastników strzały ostrzegawcze.
Zawsze mamy wsparcie ze strony Stolicy Apostolskiej - uważa ambasador Ukrainy przy Watykanie.