Warszawska prokuratura okręgowa od 14 maja prowadzi śledztwo ws. kradzieży kard kredytowych i ograbienia zwłok Andrzeja Przewoźnika, który zginął w katastrofie samolotu pod Smoleńskiem. Jak dotąd prokuratura nie ma informacji o zatrzymaniu sprawców tego czynu.
"Dotychczas nie dotarła do nas informacja, że w tej sprawie został ktoś zatrzymany" - powiedziała w niedzielę PAP rzeczniczka prokuratury Monika Lewandowska.
Rzecznik rządu Paweł Graś powiedział w niedzielę rano w Radiu ZET, że w tej sprawie aresztowano trzech funkcjonariuszy rosyjskiej grupy antyterrorystycznej OMON. Według niego - to oni bezpośrednio po katastrofie okradli konto sekretarza generalnego Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Dodał, że sprawcy czekają już w areszcie na proces i wyrok.
Jak powiedziała PAP Lewandowska, prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie na podstawie materiałów wyłączonych przez prokuraturę wojskową ze śledztwa dotyczącego katastrofy pod Smoleńskiem. Wynikało z nich, że skradziono dwie karty kredytowe Przewoźnika, a z jednej z nich wypłacono ok. 6 tys. zł już 2 - 3 godziny po katastrofie.
"Prokurator po analizie materiałów wystąpił - za pośrednictwem prokuratora generalnego - do Rosji z wnioskiem o pomoc prawną. Zwróciliśmy się też w tej sprawie o informacje do szefa ABW" - powiedziała Lewandowska.
Zaznaczyła, że chodzi o ustalenia Agencji w tej sprawie.
Pytana o sprawę rzeczniczka ABW Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska powiedziała PAP, że ze względu na trwające śledztwo agencja nie będzie się wypowiadać.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.