Arabia Saudyjska przeprowadziła ćwiczebne wyłączenia gotowości bojowej swej obrony powietrznej, co byłoby potrzebne Izraelowi do dokonania ataku lotniczego na obiekty nuklearne w Iranie - poinformował w sobotę brytyjski dziennik "Times".
Powołał się on na przebywającego w regionie Zatoki Perskiej anonimowego przedstawiciela sił zbrojnych USA. "Saudyjczycy dali Izraelowi zezwolenie na przelot i będą patrzeć w inną stronę. Przeprowadzili już ćwiczenia, by upewnić się, że ich własne odrzutowce nie zostaną zaalarmowane i nikogo się nie zestrzeli. Wszystko to zrobiono w porozumieniu z Departamentem Stanu (USA)" - powiedział rozmówca gazety.
Według cytowanych przez "Timesa" źródeł w Arabii Saudyjskiej, w jej kręgach wojskowych powszechna jest wiedza o istnieniu porozumienia na wypadek izraelskiej decyzji o podjęciu ataku. Mimo politycznego napięcia między obu państwami łączy je niechęć do irańskiego reżymu i obawa przed nuklearnymi ambicjami Teheranu. "Wszyscy o tym wiemy. Pozwolilibyśmy im na przelot i niczego byśmy nie widzieli" - mówi jeden z Saudyjczyków.
W trakcie ewentualnego ataku izraelskie bombowce musiałyby przelatywać również nad Irakiem, co wymagałoby przynajmniej milczącej zgody nadzorujących przestrzeń powietrzną tego państwa Amerykanów - zaznacza "Times".
Wstrząsy o sile 5,8 w skali Richtera w północno wschodniej części kraju.
Policja przystąpiła do oględzin wyciągniętej z morza kotwicy.
Ogień strawił tysiące budynków na obszarze ok. 120 km kw., czyli powierzchni równej San Francisco.
W stolicy władze miasta nie wystawią przeznaczonych do zbierania tekstyliów kontenerów.