Skoro przywódcy UE przyznają, że „ubóstwo w Europie wynika także z kryzysu wartości”, to powinni z tego wyciągnąć wnioski.
Gdyby ktoś zapomniał, to przypominam: w Europie trwa Rok Walki z Ubóstwem i Wykluczeniem Społecznym. „Pomimo iż Unia Europejska jest jednym z najbogatszych rejonów na świecie, to 17 procent Europejczyków ma tak ograniczone dochody, że nie może zaspokoić podstawowych potrzeb życiowych” - można przeczytać na stronie Komisji Europejskiej. A ze specjalnej strony utworzonej dla tego Roku, wynika, iż prawie 84 milionów Europejczyków zagrożonych jest ubóstwem. Dlatego podstawowe cele Europejskiego Roku Walki z Ubóstwem i Wykluczeniem Społecznym to zwiększenie świadomości opinii publicznej na temat ubóstwa i wykluczenia społecznego oraz zwiększenie zaangażowania politycznego Unii Europejskiej i państw członkowskich w walkę z tymi problemami.
Nie ma się więc co dziwić, że walce z ubóstwem i wykluczeniem społecznym poświęcone było spotkanie przedstawicieli różnych religii Europy z najważniejszymi reprezentantami unijnych instytucji: przewodniczącym Komisji Europejskiej José Manuelem Barroso, przewodniczącym Rady Europejskiej Hermanem Van Rompuy’em i szefem Parlamentu Europejskiego Jerzym Buzkiem. Wśród 24 przedstawicieli religii byli chrześcijanie, muzułmanie, żydzi oraz hinduiści i sikhowie. Spotkanie (obywające się od sześciu lat co roku) miało miejsce w Brukseli 19 lipca br. i trwało cztery godziny.
Padło wiele bardzo ważnych słów i deklaracji. „Ubóstwo w Europie wynika także z kryzysu wartości. Dlatego musimy rozmawiać z przywódcami religijnymi o pomocy Europejczykom” - mówił po spotkaniu Herman Van Rompuy. José Manuel Barroso podkreślił „wielkie doświadczenie” i „niezaprzeczalną rolę stowarzyszeń dobroczynnych i służb działających we wspólnotach religijnych w Europie w stawianiu przeszkód ubóstwu i wspieraniu wzrostu moralnego i duchowego” na kontynencie. Ale przyciśnięty przez dziennikarzy wyjaśnił, że UE nie zamierza przyznawać subwencji wspólnotom religijnym, ani innym organizacjom, które walczą w ubóstwem. Jest natomiast gotowa „w klimacie ścisłej współpracy” podejmować wraz z nimi konkretne działania, w które „Kościoły mogą wnieść swój specyficzny i znaczący wkład”. Jerzy Buzek stwierdził: „Naszym podstawowym priorytetem jest przywrócenie społecznego i gospodarczego bezpieczeństwa. Powinniśmy okazać solidarność. Potrzebujemy także Europy wartości, aby stawić czoło kryzysowi, który ma charakter przede wszystkim ‘ludzki i moralny’”.
Jak wynika z medialnych doniesień, przedstawiciele Kościoła katolickiego próbowali zejść na ziemię i bardziej trzymać się konkretów. Przewodniczący COMECE (Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej) bp Adrianus van Luyn przestrzegł, że „walka z ubóstwem ograniczająca się do środków technicznych i administracyjnych może okazać się nieskuteczna”. Zauważył, że ubodzy są w takiej strategii traktowani jako „przedmiot” pomocy, tymczasem powinni stać się „podmiotem tej wspólnej walki społeczeństwa przeciwko ubóstwu i wykluczeniu”. Kard. Péter Erdő, przewodniczący Rady Konferencji Biskupich Europy (CCEE), zwracał w tej sytuacji uwagę, że „Powinniśmy zwalczać ubóstwo, a nie ubogich”. Przypominał, że oprócz takich czynników, wpływających na jakość życia, jak właściwe wyżywienie, dom, ubranie, woda pitna, czyste powietrze, środowisko nieszkodzące zdrowiu, człowiek potrzebuje też „relacji społecznych, kontaktów z innymi ludźmi i akceptacji we wspólnocie uczuć”. Natomiast podsekretarz Papieskiej Rady Iustitia et Pax Flaminia Giovanelli przytomnie zauważyła, że nie ma „jednej biedy europejskiej”, ponieważ sytuacja poszczególnych krajów różni się zasadniczo. Na przykład średnia emerytura w Luksemburgu wynosi 1500 euro, a w Bułgarii dziesięć razy mniej.
Czytając tego typu relacje z poniedziałkowego spotkania unijnej wierchuszki z reprezentantami wspólnot religijnych i wyznaniowych trudno uniknąć wrażenia, że nie powiedziano tam niczego nowego. Próżno szukać w nich choćby nawiązania do encykliki Benedykta XVI „Caritas in veritate”, gdzie z wielkim naciskiem jest mowa o „logice daru” i o tym, że „w rozwoju ekonomicznym, społecznym i politycznym, który chce być autentycznie ludzki, musi być uwzględniona zasada darmowości jako wyraz braterstwa”.
Skoro przywódcy UE przyznają, że „ubóstwo w Europie wynika także z kryzysu wartości”, to powinni z tego wyciągnąć wnioski. Trzeba przywrócić hierarchię wartości, a do tego nie wystarczy rozmawianie z przywódcami religijnymi o pomocy Europejczykom. „Humanizm wykluczający Boga jest humanizmem nieludzkim. Jedynie humanizm otwarty na Absolut może nam przewodzić w propagowaniu i urzeczywistnianiu form życia społecznego i obywatelskiego — w obrębie struktur, instytucji, kultury i etosu — chroniąc nas przed niebezpieczeństwem ulegania zniewoleniu przez przejściowe mody” - napisał Papież w swojej encyklice społecznej.
Komuś może się nasunąć konkluzja, że opisane wyżej spotkanie jak ulał pasuje do starego powiedzenia „Jak trwoga to do Boga” i cieszyć się, że Europa zaczyna to rozumieć i w kryzysie zwraca się ku religiom. Dla tych, którzy będą próbowali wyciągać tego typu wnioski, mam zimny prysznic. Jesienią UE planuje kolejne spotkanie w sprawie walki z ubóstwem. Tym razem „z udziałem przedstawicieli wspólnot niewyznaniowych z 27 państw członkowskich UE”. Między innymi z z wielkimi mistrzami loży masońskich i reprezentantami organizacji wolnomyślicielskich. Ich także „wysłuchamy z równą uwagą i zainteresowaniem” – zapewnił van Rompuy...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.