Birmańskie wojsko zrównało z ziemią chrześcijańską wioskę na wschodzie kraju
Jak podała brytyjska agencja ICN, do wydarzenia doszło 23 lipca. Miejscowość Tha Dah Der została najpierw ostrzelana z moździerzy, a następnie podpalona. Spłonęło ok. 50 zabudowań, w tym szkoła i kościół. 600 mieszkańców wioski ratowało się ucieczką, dołączając do 300 innych osób z okolicy, które wcześniej schroniły się w dżungli. Wojskowa akcja odbyła się w ramach pacyfikacji plemienia Karenów, jako „elementu społecznie niepewnego”, przed spodziewanymi pod koniec roku wyborami. Ofensywa jest skierowana głównie przeciwko nie-buddystom, którzy szukają schronienia po tajlandzkiej stronie granicy albo są zmuszani do przejścia na buddyzm i podporządkowania się reżimowi. Według organizacji Christian Solidarity Worlwide od 1996 r. birmańska junta zniszczyła ponad 3,5 tys. wiosek na wschodzie kraju. Zanotowano także liczne gwałty, morderstwa i przymuszanie Karenów do niewolniczej pracy.
Należał do szkoły koranicznej uważanej za wylęgarnię islamistów.
Pod śniegiem nadal znajduje się 41 osób. Spośród uwolnionych 4 osoby są w stanie krytycznym.