Co najmniej 15 osób zginęło, a 66 zostało rannych w katastrofie samolotu pasażerskiego, który rozbił się w piątek tuż po starcie z lotniska w Ałma Acie w Kazachstanie - poinformowały miejscowe władze. Na pokładzie było 98 osób: 93 pasażerów i pięciu członków załogi.
Do szpitala trafiło 50 osób, stan 22 z nich oceniany jest jako ciężki. Według mediów wśród rannych jest ośmioro dzieci.
Samolot Fokker-100 linii Bek Air, lecący z Ałma Aty do stołecznego Nur-Sułtanu, stracił wysokość podczas startu po godz. 7 czasu miejscowego (godz. 2 w Polsce), przebił betonowe ogrodzenie lotniska, po czym uderzył w dwukondygnacyjny budynek. Władze przekazały, że w budynku w momencie katastrofy nikogo nie było.
Na miejscu trwa akcja ratunkowa, w której uczestniczy prawie 1000 osób - podało MSW Kazachstanu.
"O godzinie 7.05 samolot już powinien był wznieść się w powietrze. Z jakiegoś powodu go wstrzymali... Drzemałam. (...) Obudziłam się, kiedy samolot zaczął nabierać wysokości. Okazało się, że już dwa razy samolot podnosił się i tracił wysokość... Potem był straszny dźwięk - albo silnik, albo coś innego. Samolot leciał krzywo. Wszystko było jak w filmie: wrzaski, krzyki, płacz ludzi" - powiedziała portalowi Tengrinews jedna z pasażerek.
W Kazachstanie zawieszono wszystkie loty wykonywane przez maszyny typu Fokker-100 oraz linie Bek Air. Media informują, że samolot, który się rozbił, miał ponad 23 lata.
W sprawie katastrofy wszczęto dochodzenie. Prezydent Kazachstanu Kasym-Żomart Tokajew złożył kondolencje rodzinom ofiar oraz zapewnił, że "odpowiedzialnym (za katastrofę) zostanie wymierzona surowa kara".
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.