Prokurator przesłuchał we wtorek świadków wypadku w Bukowinie Tatrzańskiej, w tym ojca i męża ofiar zdarzenia - przekazała szefowa Prokuratury Rejonowej w Zakopanem Barbara Bogdanowicz. Dodała, że trwają przesłuchania kolejnych świadków.
Jak dodała, zeznania w prokuratorze złożyło także dwóch pracowników stacji Rusiń-Ski, którzy pracowali w poniedziałek w Bukowinie Tatrzańskiej. "Pracownicy stacji widzieli moment oderwania się dachu do obiektu" - podkreśliła prok. Bogdanowicz.
Prokurator dodała, że w dniu zdarzenia obiekt, gdzie doszło do wypadku był nieużywany. "Wszystko wskazuje na to, że był używany we wcześniejszym okresie" - zaznaczyła. Jak dodała, prokuratura zaplanowała już czynności wobec właściciela samowoli budowlanej.
Śledztwo jest prowadzone w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci trzech osób, to jest o czyn z artykułu 155 kodeksu karnego. Czynności w tym postępowaniu prowadzone są równolegle także w sprawie uszkodzenia ciała jednej osoby z art. 157 k.k. Śledztwo dotyczy również art. 90 prawa budowlanego, czyli prowadzenia robót budowlanych bez wymaganej zgody lub zgłoszenia.
Do zdarzenia doszło na parkingu przy górnej stacji wyciągu narciarskiego Rusiń-Ski w Bukowinie Tatrzańskiej w poniedziałek przed godz. 11. Podmuch wiatru zerwał dach z wypożyczalni sprzętu narciarskiego. Dach spadł wprost na cztery osoby. Mimo reanimacji nie udało się uratować 52-latki i jej 15-letniej córki. 21-latka – druga córka zmarłej kobiety – w bardzo ciężkim stanie została przetransportowana do szpitala w Nowym Targu, gdzie wieczorem tego samego dnia zmarła.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"