Liczba ofiar katastrofy samolotu na zachodzie Demokratycznej Republiki Konga wzrosła do 20; przeżyła tylko jedna osoba - poinformowały w środę agencje, powołując się na lokalne władze i misję ONZ w tym kraju.
Do katastrofy doszło w Bandundu, głównym mieście prowincji o tej samej nazwie, między godziną 13.30 a 14 - powiedział gubernator Vicky Mboso Muteba.
Samolot leciał z Kinszasy i rozbił się przy nagłym lądowaniu w Bandundu. Maszyna uderzyła w dom na obrzeżach miasta w pobliżu pasa startowego.
Rzecznik misji ONZ w Kongu Madnodje Mounoubai podał, że zginęło kilka osób na ziemi.
Według gubernatora wśród ofiar katastrofy są dwaj piloci i stewardessa.
Gubernator powiedział też, że "przypuszczalną przyczyną mogło być wyczerpanie paliwa" w zbiornikach maszyny - Let-410 - należącej do prywatnej kongijskiej firmy FilAir.
W DRK, byłej kolonii belgijskiej, która niepodległość uzyskała w 1960 roku, sieć drogowa po latach wojen domowych i zaniedbań popadła w ruinę i często dotarcie do innego miejsca drogą lądową jest niemożliwe.
W kraju często dochodzi do wypadków lotniczych. Wszystkie kongijskie linie lotnicze, których jest około 50, figurują na czarnej liście Unii Europejskiej. UE zamknęła przed nimi swoją przestrzeń powietrzną ze względu na uchybienia w zakresie bezpieczeństwa wykryte w systemach nadzoru lotnictwa w DRK.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.