W Wenezueli w rejonie graniczącym z Kolumbią rozbił się wojskowy śmigłowiec z 10 żołnierzami Gwardii Narodowej, którzy wracali z patrolu w poszukiwaniu handlarzy narkotyków - podały w sobotę władze. Żołnierze zginęli.
Do katastrofy doszło podczas startu helikoptera w piątek wieczorem. Jednego z podejrzanych o handel narkotykami schwytano - powiedział w państwowej telewizji gen. Luis Alfredo Dominguez. Nie podał, czy z katastrofy ktoś się uratował.
Wenezuela leży na głównej trasie przerzutu kokainy z Kolumbii do Europy i USA. Tereny przygraniczne przy długiej na 2 200 km granicy z Kolumbią stanowią obszar, na którym działa lewicowa partyzantka, handlarze narkotykami i siły paramilitarne.
W tym tygodniu wenezuelskie władze znalazły 4 tony kokainy na farmie. To największa konfiskata kokainy w ostatnich latach. Parę dni wcześniej schwytano Walida Makleda, Wenezuelczyka poszukiwanego w kraju i w USA w związku z handlem narkotykowym.
Prezydent USA Donald Trump stwierdził, że był bardzo niezadowolony z izraelskiego ataku.
Co najmniej 25 osób zginęło, a ponad 600 zostało rannych w trakcie antyrządowych protestów.
Na nadzwyczajnym posiedzeniu zbiera się rząd. Zaplanowano odprawę w BBN.