Naukowcy zapowiedzieli, że pierwsze przeprowadzane na ludziach testy szczepionki przeciwko koronawirusowi rozpoczną się w ciągu kilku dni w USA - podał w piątek brytyjski dziennik "Daily Telegraph".
Wbrew standardowej procedurze pominięte zostaną przeprowadzane zwykle w takich sytuacjach testy na zwierzętach i zdrowi ochotnicy w USA otrzymają dawki testowanego leku. Jeśli okaże się on bezpieczny, zostanie wypróbowany na większych grupach pacjentów zakażonych Covid-19 w celu sprawdzenia jego skuteczności - czytamy w gazecie.
Szefowie firm farmaceutycznych mają nadzieję, że w ciągu 12-18 miesięcy będą gotowe miliony dawek, ale przyznają, że jest to optymistyczne założenie.
Chociaż skuteczna szczepionka byłaby dostępna zbyt późno, aby zapobiec spodziewanemu szczytowi liczby zachorowań na koronawirusa, który w Wielkiej Brytanii przewidywany jest na maj lub czerwiec, mogłaby złagodzić przyszłe fale infekcji. W piątek główny doradca naukowy brytyjskiego rządu Patrick Vallance ostrzegł, że koronawirus może być "coroczną infekcją sezonową".
Tymczasem inni eksperci stwierdzili, że naturalna odporność może nie być trwała, co oznacza, że szczepionka będzie potrzebna nawet tym, którzy przejdą Covid-19 - podaje "Daily Telegraph".
Ewentualna szczepionka, opracowana przez firmę Moderna z siedzibą w Massachusetts w USA, to odejście od tradycyjnego modelu, gdzie do organizmu wstrzykiwany jest osłabiony patogen lub białko z powierzchni patogenu, dzięki czemu organizm uczy się zwalczać przyszłe infekcje - czytamy. Zamiast tego, lek opiera się na cząsteczce zwanej matrycowym RNA czy mRNA, zaprogramowanej do tego, by wymusić na ludzkich komórkach produkcję białka podobnego do koronawirusów, które układ odpornościowy może następnie nauczyć się blokować. Zaletą takiego podejścia jest szybkość, jednak jest ono bardzo nietypowe, aby rozpocząć testy na ludziach bez uprzedniego przetestowania leku na zwierzętach, zwykle myszach - wskazuje "Daily Telegraph".
Koronawirus, który pojawił się w grudniu ub.r. w mieście Wuhan w środkowych Chinach, zabił na świecie ponad 5400 osób, zakażonych jest obecnie ok. 145 tys. ludzi. Ponad połowa infekcji i zgonów miała miejsce w Chinach kontynentalnych.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.