Siły specjalne milicji OMON rozpędziły sympatyków radykalnego Frontu Lewicowego, którzy w niedzielę wieczorem przyszli pod siedzibę władz Moskwy na Placu Twerskim, nieopodal Kremla, aby zażądać dymisji potężnego burmistrza stolicy Jurija Łużkowa.
Demonstrujący domagali się też rozwiązania Moskiewskiej Dumy Miejskiej, rozpisania przedterminowych wyborów do stołecznego parlamentu i rozszerzenia uprawnień organów samorządu terytorialnego w Moskwie.
Ponad 20 osób zostało zatrzymanych. Wśród aresztowanych są liderzy Frontu Lewicowego: Siergiej Udalcow i Konstantin Kosiakin. Milicja wkroczyła do akcji, gdy uczestnicy manifestacji, nazwanej "Dniem Gniewu", zaczęli wznosić antyrządowe hasła. "Moskwa - bez Łużkowa!" i "Rosja - bez Putina!" - skandowali.
Opozycja oskarża zarząd Moskwy o korupcję, a samego Łużkowa - o lobbowanie interesów sektora budowlanego, w tym koncernu Inteko należącego do jego żony Jeleny Baturinej. Pismo "Forbes" szacuje fortunę małżonki burmistrza na 2,9 mld dolarów.
Ponadto opozycjoniści mają za złe Łużkowowi jego postawę podczas sierpniowej katastrofy ekologicznej - rekordowych upałów i trującego smogu - w wyniku której liczba zgonów w Moskwie wzrosła o 50 proc. w porównaniu z 2009 rokiem. Burmistrz spędzał w tym czasie urlop w Austrii, a jego służba prasowa zapewniała, że w mieście nie dzieje się nic nadzwyczajnego.
Niedzielna demonstracja opozycji zbiegła się w czasie z ostrą krytyką Łużkowa ze strony kontrolowanych przez państwo stacji telewizyjnych NTV i Rossija oraz kolejną falą pogłosek o rychłej dymisji wpływowego burmistrza z powodu jego konfliktu z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem.
NTV od piątku codziennie w najlepszym czasie antenowym pokazuje materiały dokumentalne dyskredytujące Łużkowa. Opowiedziano już m.in. o interesach Baturinej w Moskwie, 80-hektarowej luksusowej rezydencji burmistrza na elitarnej Rublowce, bliskich współpracownikach Łużkowa oskarżonych o korupcję i przyjaźni burmistrza z kontrowersyjnym biznesmenem Telmanem Ismaiłowem.
Wspomniano także o wytyczeniu autostrady Moskwa-Petersburg przez Las Chimkiński, gdyż - jak podano - alternatywna trasa przez dzielnicę Mołżaninowo zaszkodziłaby interesom koncernu Baturinej, który nabył tam ziemie pod budownictwo.
W niedzielę do akcji przeciwko Łużkowowi włączyła się TV Rossija. To bodaj pierwszy w tej dekadzie przypadek, by państwowa telewizja w ten sposób traktowała tak potężnego polityka, jak burmistrz Moskwy.
Wcześniej Łużkowa atakowała tylko opozycja. Lider liberalnej Solidarności, b. wicepremier Borys Niemcow w 2009 roku wydał broszurę "Łużkow. Podsumowanie", w której zażądał pociągnięcia burmistrza do odpowiedzialności karnej za korupcję. Zdaniem Niemcowa, korupcja w Moskwie przestała być problemem, a stała się systemem.
Przywódca Solidarności podkreślił, że już 42 proc. mieszkańców stolicy przyznaje się, że co najmniej raz w życiu dało łapówkę urzędnikowi. Niemcow zaznaczył, że pod tym względem Moskwa jest na pierwszym miejscu wśród rosyjskich miast.
Lider Solidarności przesłał swoją broszurę Miedwiediewowi.
Łużkow kategorycznie zaprzecza, by jego działalność jako burmistrza przekładała się na dochody żony, a tych, którzy twierdzą, że jest inaczej, pozywa do sądu. I niemal zawsze wygrywa.
Na kilka godzin przed emisją przez NTV pierwszego filmu Łużkow kategorycznie zaprzeczył, jakoby próbował wbić klina między Miedwiediewa i premiera Rosji Władimira Putina. Burmistrz oświadczył też, że nie zamierza podawać się do dymisji.
74-letni Łużkow sprawuje swój urząd nieprzerwanie od 1993 roku. W tym czasie przeżył trzy kampanie prezydenckie, sześć parlamentarnych, 10 premierów, dwie wojny w Czeczenii i kryzys finansowy. Znany jest z populistycznych i nacjonalistycznych poglądów. Jego kadencja upływa w czerwcu 2011 roku.
W minioną środę, powołując się na anonimowe źródła na Kremlu, rosyjskie media podały, że Miedwiediew rozważa wcześniejsze odwołanie moskiewskiego burmistrza. Jak tłumaczył znany politolog Władimir Kara-Murza, prezydent wygląda głupio, nawołując do walki z korupcją, a mając pod bokiem Łużkowa.
Prezydent najwyraźniej stracił cierpliwość po niedawnym artykule moskiewskiego burmistrza w rządowej "Rossijskiej Gaziecie", w którym cieszący się przychylnością premiera Łużkow uzasadniał celowość poprowadzenia autostrady Moskwa-Petersburg przez Las Chimkiński. Według niego, państwa nie stać na alternatywne trasy.
Tym samym moskiewski burmistrz faktycznie wystąpił przeciwko Miedwiediewowi, który w zeszłym miesiącu kazał rządowi wstrzymać budowę, a także przeprowadzić konsultacje ze społeczeństwem i ekspertami.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...