Władze Korei Płd. nie zgłosiły dotąd żadnego przypadku zakażenia koronawirusem w czasie wyborów parlamentarnych 15 kwietnia, określanych jako pierwsze w tym kraju ogólnonarodowe głosowanie w czasie poważnej epidemii - poinformowała w czwartek agencja Yonhap.
Swoje głosy w wyborach oddało ponad 29 mln Koreańczyków, co przełożyło się na frekwencję 66,2 proc. - najwyższą odnotowaną w Korei Południowej od 28 lat.
W czasie wyborów stosowano nadzwyczajne środki ostrożności. Lokale wyborcze były dezynfekowane, a wyborcy musieli nosić maseczki ochronne, poddawać się pomiarowi temperatury, odkażać ręce i zakładać plastikowe rękawiczki przed głosowaniem.
Osoby z podwyższoną temperaturą ciała kierowane były do osobnych stanowisk, które dezynfekowano po każdym użyciu. Dla osób zakażonych koronawirusem przewidziano możliwość głosowania z miejsc, w których przebywają, lub w wyznaczonych lokalach wyborczych.
Pandemia uniemożliwiła natomiast oddanie głosów wielu spośród uprawnionych Koreańczyków mieszkających za granicą. Z powodu środków prewencji wprowadzonych przez inne państwa koreańska komisja wyborcza zawiesiła możliwość głosowania w 91 ambasadach i konsulatach w 55 krajach i regionach świata.
Wybory wygrała rządząca, liberalna Partia Demokratyczna (MPK), która wraz ze związanym z nią ugrupowaniem zdobyła 180 spośród 300 mandatów w jednoizbowym Zgromadzeniu Narodowym.
Korei Płd. udało się powstrzymać lawinowy wzrost liczby zakażeń bez stosowania powszechnych, odgórnych zakazów wychodzenia z domów. W czwartek po raz pierwszy od 18 lutego władze nie zgłosiły ani jednej nowej infekcji lokalnej. Potwierdzono natomiast cztery przypadki przywleczone z zagranicy.
W kraju wykryto już łącznie 10 765 przypadków koronawirusa, a 247 osób zmarło. Jeszcze na przełomie lutego i marca w Korei Płd. codziennie zgłaszano po kilkaset nowych zakażeń.
Według najnowszego sondażu Calin Georgescu może obecnie liczyć na poparcie na poziomie ok. 50 proc.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Obiecał zakończenie "inwazji na granicy" i zakończenie wojen.
Ale Kościół ma prawo istnieć, mieć poglądy i jasno je komunikować.