Na szarej strefie w handlu i usługach w internecie skarb państwa traci codziennie ogromne kwoty. Fiskusowi brakuje sprzętu do kontroli e-handlu i oparcia w odpowiednich przepisach - wynika z ustaleń NIK, zawartych w raporcie przesłanym do Sejmu.
Zdaniem NIK wielu przedsiębiorców unika opodatkowania, bo urzędy skarbowe i celne mają problemy z kontrolą sklepów i usługodawców, działających w internecie.
Ministerstwo Finansów oraz podległe mu urzędy skarbowe i celne nie wypracowały wspólnej metody kontrolowania internetowej działalności gospodarczej. Według Izby nie ma systemu wyznaczania, przeszukiwania i monitorowania obszarów potencjalnych nadużyć. NIK zauważyła, że służby skarbowe i celne podejmują doraźne akcje w oparciu o samodzielnie tworzone programy wyszukiwawcze.
W opinii Izby to Ministerstwo Finansów - jako odpowiedzialne za realizację dochodów z podatków i nadzór nad kontrolą skarbową - powinno najmocniej angażować się w porządkowanie obszaru e-handlu.
NIK wskazuje, że na "internetowych unikach" i "szarej e-strefie" skarb państwa traci codziennie ogromne kwoty. "Po jednej tylko akcji kontrolnej, zleconej urzędom przez NIK na wytypowanym przez kontrolerów obszarze, odzyskano blisko 3,5 mln zł. Z badań kontrolerów wynika, że najczęściej - na skalę masową - płacenia należnych podatków unikają osoby, które osiągają najniższe dochody z e-handlu (do 400 tys. rocznie)" - poinformował w czwartek PAP rzecznik NIK Paweł Biedziak.
W opinii NIK działania legislacyjne, podejmowane przez Ministerstwo Finansów, zakończyły się połowicznym sukcesem: znowelizowano ustawę skarbową. Wciąż nie wprowadzono jednak zmian w Ordynacji podatkowej, umożliwiających szybką i skuteczną identyfikację podatników działających w internecie.
"Ważne jest, żeby nowe regulacje, o które NIK wnioskuje, nie ograniczały e-handlu, ale likwidowały +szarą strefę+ oraz eliminowały możliwość ukrywania dochodów, obejmując możliwie najszerszy obszar, a nie jedynie najprostsze do wykrycia transakcje na portalach aukcyjnych" - tłumaczy Biedziak.
Zdaniem NIK kontrolerzy fiskusa napotykają na dwa zasadnicze problemy: brak odpowiedniego sprzętu komputerowego i nieograniczonego dostępu do internetu oraz ograniczenie dostępu do danych pozwalających zidentyfikować osoby zaangażowane w e-handel.
Z danych Izby wynika, że 12 z 14 kontrolowanych urzędów skarbowych korzystało z łącza MF o ograniczonej przepustowości, uniemożliwiającego swobodne przeszukiwanie stron. Kontrolerzy odnotowali przypadki wykorzystywania prywatnych łączy urzędników do wykonywania obowiązków służbowych.
Pracownikom fiskusa równie mocno doskwiera ograniczenie dostępu do danych pozwalających zidentyfikować osoby zaangażowane w e-handel. "Zdarzały się przypadki odmowy udostępnienia informacji przez portale aukcyjne (np. Allegro) oraz podawania fałszywych danych przez prowadzących handel; problem ten występował we wszystkich skontrolowanych urzędach skarbowych" - informuje rzecznik NIK.
Izba zwraca uwagę, że problemem handlu internetowego zajął się Departament Kontroli Skarbowej w MF, jednak kontrola e-handlu została wpisana do priorytetów kontroli skarbowej dopiero na 2008 i 2009 rok. Prowadzenie stałego monitoringu w wybranych branżach zlecono urzędom dopiero w połowie 2009 roku. "Fiaskiem zakończył się także proces wprowadzania przez Ministerstwo Informatycznego Systemu Wspomagania Kontroli Skarbowej. Mimo że w ciągu ośmiu lat (od 2002 r.) przeznaczono na niego 43 mln złotych - do dnia zakończenia kontroli system nie działał" - uważa Izba.
NIK zaznacza, że następuje jednak stały, znaczący wzrost liczby prowadzonych kontroli. W przypadku urzędów kontroli skarbowej kontrole e-handlu stanowiły 1,2 proc. wszystkich kontroli w 2007 roku, w 2008 - blisko 2 proc., a w I połowie 2009 - już niemal 3 proc.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.