O języku debaty politycznej w kraju, "Dziennik Polski" rozmawia z socjologiem prof. Andrzejem Zybertowiczem, wykładowcą w Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Specjalizuje się w problematyce "zakulisowych" wymiarów życia społecznego.
Czy mord popełniony w łódzkim biurze PiS może jeszcze bardziej zaognić atmosferę życia publicznego w Polsce? - docieka gazeta.
"Oczywiście, że tak. Historia, w tym obejmująca dzieje demokracji, pokazuje, że tego rodzaju wypadki, w gruncie rzeczy drobne i powtarzalne wszędzie i zawsze, mogą stać się punktami przełomowymi. Mogą prowadzić do zaostrzenia sytuacji, ale też mogą przyczynić się do wygaszenia napięć" - odpowiada socjolog.
Premier powiedział wczoraj, że wyciąga do Jarosława Kaczyńskiego rękę do zgody. Jednocześnie zaprosił prezesa PiS do rozmowy, stwierdzając przy tym, że wątpi, by Kaczyński chciał zgody. O co chodzi? - pyta dziennik.
"Nie wiem. Obawiam się jednak, że szef rządu czystych intencji nie ma. Człowiek, który deklaruje chęć zgody, powinien najpierw dać rzeczywisty dowód dobrych intencji. W przypadku premiera mogłoby to być np. odwołanie Stefana Niesiołowskiego z posady wicemarszałka Sejmu. To byłby gest dobrej woli" - uważa prof. Zybertowicz.
Czy do tragedii w Łodzi mogłoby nie dojść, gdyby PO i PiS nie były w stanie wojny?
"Zgadzam się z tymi głosami, które tłumaczą, że szaleńcze zachowania zawsze będą miały miejsce, ale to, w jaki sposób będą one ukierunkowane, zależy od charakteru komunikacji publicznej. Rzecz w tym, że w przestrzeni publicznej rządzący i ich sojusznicy próbują - zgodnie z okrzykiem 'łapać złodzieja' - zdefiniować PiS jako partię odpowiedzialną za nieudolne rządzenie państwem przez koalicję PO-PSL. Taki stan rzeczy powoduje, że osoba niezrównoważona znalazła ujście dla swoich problemów, przez dokonanie zbrodni w biurze PiS" - mówi rozmówca gazety.
Pełny zapis rozmowy publikuje dziś "Dziennik Polski".
Kac nakazał wojsku "bezkompromisowe działanie z całą stanowczością", by zapobiec takim wydarzeniom.
Mieszkańców Ukrainy czeka trudna zima - stwierdził Franciszek.
W III kw. br. 24 spółki giełdowe pozostające pod kontrolą Skarbu Państwa zarobiły tylko 7,4 mld zł.
Uroczyste przekazanie odbędzie się w katedrze pw. Świętego Marcina w Spiskiej Kapitule na Słowacji.