Armenia i Azerbejdżan wprowadziły stan wojenny, oskarżając się wzajemnie o eskalację napięcia w Górskim Karabachu.
Prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew podpisał dekret o wprowadzeniu stanu wojennego na całym terytorium kraju w związku z eskalacją sytuacji wokół Górskiego Karabachu. Stan wojenny będzie obowiązywać od północy z niedzieli na poniedziałek. Wprowadzona będzie też godzina policyjna w wielu miastach, w tym w stołecznym Baku. Ma obowiązywać w godzinach 21-6. Podczas obowiązywania godziny policyjnej obywatele nie mogą przebywać na ulicach i w innych miejscach publicznych bez specjalnego pozwolenia. Będą też wdrożone ograniczenia dotyczące wjazdu i wyjazdu oraz ruchu środków transportu.
Alijew oświadczył, że uregulowanie sytuacji wokół Górskiego Karabachu to historyczna sprawiedliwość i podkreślił, że Baku nie zgodzi się na niepełne rozwiązanie tej kwestii. Według resortu obrony w Baku armia Azerbejdżanu przejęła kontrolę nad kilkoma miejscowościami w ramach operacji. Doniesienia te zdementował resort obrony Armenii, oceniając, że jest to informacyjna prowokacja. Azerbejdżan podał, że rozpoczął operację wojskową wzdłuż tzw. linii kontaktowej, mocno zaminowanej ziemi niczyjej, która oddziela siły wspierane przez Armenię od wojsk Azerbejdżanu w regionie. Resort obrony przekazał też, że wojsko zniszczyło 12 baterii systemu przeciwlotniczego, ale że straciło jeden śmigłowiec, którego załoga jednak przeżyła.
Wcześniej Armenia i Górski Karabach wprowadziły stan wojenny i ogłosiły powszechną mobilizację. Azerbejdżan i Armenia wzajemnie oskarżają się o eskalację sytuacji. Według Erywania siły Azerbejdżanu zaatakowały osady cywilne w regionie Górskiego Karabachu. Z kolei ministerstwo obrony w Baku podało, że siły zbrojne Armenii "przeprowadziły duże prowokacje" i ostrzelały pozycje azerbejdżańskiej armii i przygraniczne miejscowości. Według Baku są zabici i ranni.
Ombudsman Górskiego Karabachu Artak Belgarian poinformował o ofiarach i rannych wśród ludności cywilnej w wyniku eskalacji konfliktu, o którą Azerbejdżan i Armenia oskarżyły się wzajemnie. "Rano 27 września Azerbejdżan otworzył ogień rakietowo-artyleryjski i wykorzystał drony, uderzając w miejscowości i obiekty infrastruktury, w tym stolicę Stepanakert. Są straty wśród ludności i zniszczenia obiektów cywilnych" - napisało biuro prasowe ombudsmana. "W walkach z siłami Azerbejdżanu w Górskim Karabachu zginęło w niedzielę 16 Ormian, a ponad 100 zostało rannych" - poinformował Artur Sarkisjan, zastępca dowódcy armii tego separatystycznego regionu. Z kolei resort obrony Armenii podał, że w odpowiedzi na atak armeńskie wojsko zestrzeliło dwa azerbejdżańskie śmigłowce i trzy drony.
Konflikt zbrojny o Górski Karabach wybuchł w 1988 roku, tuż przed upadkiem ZSRR. Starcia przerodziły się w wojnę między już niepodległymi Armenią a Azerbejdżanem; pochłonęła ona ok. 30 tys. ofiar śmiertelnych. W 1994 roku podpisano zawieszenie broni. Nieuznawana przez świat, zamieszkana w większości oraz kontrolowana przez Ormian enklawa, choć ogłosiła secesję, formalnie pozostaje częścią Azerbejdżanu. W ostatnich miesiącach starcia między siłami Armenii i Azerbejdżanu nasiliły się.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.