W podwarszawskich Laskach pożegnano w sobotę Zofię Morawską – zmarłą w wieku 106 lat legendarną opiekunkę osób niewidomych. – Była darem Chrystusa dla ludzi – powiedział o niej podczas żałobnej Mszy świętej biskup Bronisław Dembowski.
W uroczystościach uczestniczyli podopieczni ośrodka w Laskach, władze samorządowe Izabelina i Warszawy oraz kapłani związani z Zakładem dla Niewidomych. Liturgii w kaplicy Matki Bożej Anielskiej na terenie Zakładu dla Niewidomych przewodniczył prymas-senior, kardynał Jóżef Glemp.
W homilii bp Dembowski przypomniał, że Zofia Morawska była osobą skromną i pokorną w swej pracy na rzecz osób niewidomych i niedowidzących. Biskup nawiązał do swojego listu gratulacyjnego, który wysłał Morawskiej w 1994 r. po odznaczeniu jej Orderem Orła Białego. W odpowiedzi opiekunka niewidomych podkreśliła, że „jest zawstydzona” takim wyróżnieniem i że „czuje się tego osobiście bardzo niegodna”, gdyż „odznaczenie jest dla Lasek”, którym ona się cieszy radością swoich podopiecznych i współpracowników.
Przypominając jej nienaganne wykształcenie oraz szlacheckie i inteligenckie korzenie rodziny Morawskich, biskup powiedział, że Zofia Morawska „miała spojrzenie na służbę ukształtowaną od wczesnego dzieciństwa”.
Hierarcha podkreślał, że każdy chrześcijanin jest darem Chrystusa dla ludzi. „Jesteśmy darem Chrystusowym, o ile jesteśmy wierni Chrystusowi i takim darem była właśnie pani Zofia” – stwierdził bp Dembowski. „Dziękujemy Bogu za dar służby, jaki dzień po dniu pani Zofia składała dziełu Lasek. Poszła na emeryturę, gdy skończyła 103 lata. Daj Boże nam tak długo służyć” – dodał kaznodzieja.
Przed zakończeniem Mszy kard. Glemp nazwał Zakład dla Niewidomych w Laskach „misterium, w którym splatały się zamysły Boskie i ludzkie". „Dzieło to zostało poczęte z myśli Bożej i było wypełniane według Bożych wskazań i nawet w trudnych okolicznościach objawiała się w nim miłość” – mówił kard. Glemp.
„W tym misterium w przygnębieniu pojawiała się nadzieja, a w płaczu – radość, pociecha i ufność, a same łzy nigdy nie miały ciężaru rozpaczy. Właśnie w tym uśmiechu i z pogodą ducha Zofia Morawska potrafiła przetrwać najtrudniejsze momenty, od okupacji po lata powojenne” – dodał prymas-senior.
Władysław Gołąb – prezes Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi – powiedział, iż przez wiele lat „wydawało się, że Zofia Morawska i Laski to jedno”. „Pan Bóg miał jednak inne plany. Trzymał cię wśród nas Zofio bardzo długo, byś nas wspierała. Kochałaś Ojczyznę, żyłaś dla Niej, kochałaś ludzi i całe życie złożyłaś w ofierze na rzecz służby innym” – dodał.
Po Mszy ciało Zofii Morawskiej zostało pochowane na pobliskim cmentarzu w Laskach.
Zofia Morawska była wybitnym ekspertem tyflologii, czyli dziedziny zajmującej się nauczaniem pisania i czytania osób niewidomych. Od dziesięcioleci dbała o utrzymywanie kontaktu z ośrodkami zagranicznymi, starając się przenosić do Polski nowoczesne metody, osiągnięcia i rozwiązania techniczne w dziedzinie pracy z niewidomymi.
Znała biegle angielski, niemiecki, francuski i włoski. Od ósmego roku życia nie opuściła ani jednej codziennej Mszy świętej. Miała być zakonnicą, ale nie była zdolna dotrzymać ślubu posłuszeństwa.
W 2004 r. Zofia Morawska została uhonorowana Nagrodą TOTUS w kategorii: „Promocja człowieka, praca charytatywna i edukacyjno wychowawcza”. Powiedziała wówczas, że wszystko co w życiu otrzymała było „wielką łaską darmo daną”. „Najbardziej to, że mogłam pracować w tak pięknym miejscu jeszcze pod przewodnictwem Matki Róży Czackiej i ks. Władysława Korniłowicza. Dla mnie było to jednym wielkim szczęściem w życiu” – mówiła wtedy Morawska.
Urodzona w 1904 r. w znanej ziemiańskiej rodzinie Zofia Morawska kończyła gimnazjum sióstr urszulanek w Krakowie, gdzie uzyskała maturę. Po studiach pedagogicznych na Uniwersytecie Jagiellońskim podjęła pracę jako nauczycielka w szkole sióstr prezentek. Po śmierci ojca w 1925 r. razem z matką przeprowadziła się do Warszawy.
Od 1930 r. była związana z Towarzystwem Opieki nad Ociemniałymi w Laskach – organizowała warsztaty, świetlice, opiekę indywidualną, pośrednictwo pracy i opieki lekarskiej, zajmowała się także finansami Towarzystwa (była jego skarbnikiem), pozyskując przez lata środki i wielu sponsorów.
Za swoją działalność została odznaczona Orderem Orła Białego jako pierwsza Polka w historii orderu, a także uhonorowana nagrodą im. Alberta Schweitzera. Otrzymała ponadto Order Kawalera Gwiazdy Solidarności Włoskiej.
Zofia Morawska zmarła 15 października w wieku 106 lat.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.