Podobno dziadek Jill Biden, żony nowego prezydenta USA, wyemigrował za wielką wodę z Mesyny na Sycylii. Teraz jej dzielnica Gesso czuje się "siostrą" Waszyngtonu.
Historię "polowania na korzenie" pierwszej damy Ameryki opisał Fabrizio Bertè w największym włoskim dzienniku "
Z pewnością jednak - jak pisze „
"W tych dniach dziennikarze, fotografowie i zwykli ciekawscy tłoczą się w maleńkim przysiółku Gesso, dzielnicy Mesyny, którą zamieszkuje ledwie 600 dusz, gdzie miałaby korzenie żona Bidena" - relacjonuje F. Bertè. I właśnie w świetle medialnych reflektorów, pewnie wbrew sobie i bez specjalnych punktów oparcia, znalazła się 64-letnia pani Giacoppo, mieszkająca samotnie w malutkim domku na wzgórzach Gesso, która nagle została "celebrytką".
Powiązaniami rodzinnymi zajęli się miejscowi pasjonaci historii - Tonino Macrì, prezes Stowarzyszenia "Rinascita Gesso" (Odrodzenie Gesso), i Antonio Federico. Ten drugi prześledził drzewa genealogiczne wszystkich mieszkańców przysiółka, którzy zostawili Gesso, wsiadając na pokład statku "Ellis Island" do Nowego Jorku.
"W jednym z wywiadów pani Biden potwierdziła, że ma pochodzenie sycylijskie" - opowiada gazecie A. Federico. "Od tego momentu rozpocząłem poszukiwania. Odkryłem, że w 1900 r. wyjechał z Gesso Placido Giacoppo z żoną Angelą Caruso i czworgiem dzieci, wśród których był Domenico, urodzony właśnie tutaj w 1989 roku. A Domenico to dziadek Jill Jacobs".
Ten trop neguje jednak Domenico Mazza, doktorant na Uniwersytecie w Mesynie. "Od jakiegoś czasu zajmuję się tymi badaniami" - twierdzi. "I sprawa nie wygląda tak. Prawdziwy pradziadek Jill Biden pochodzi z Castanei (inny przysiółek mesyński), a nie z Gesso, i nazywał się Gaetano Giacoppo, a jego żona nazywała się Concetta Scaltrito i to właśnie ona pochodziła z Gesso. Ich syn Dominic urodził się natomiast w New Jersey w 1898 r., bo małżeństwo opuściło Sycylię ok. 1888 roku. Zatem pochodzenie Jill Jacobs Biden jest w połowie »gessańskie« i w połowie »castaneańskie«. A pani Caterina? Nie jest powiedziane, że nie jest daleką kuzynką Jill".
W sukurs hipotezie dr. Mazzy przychodzi bratanica Concetty Scaltrito - 61-letnia Cherie Calletta, która mieszka w Hammonton w Ameryce. "Moja babcia, matka mojego ojca, ma na nazwisko rzeczywiście Scaltrito, a Concetta była moją ciocią. Byłam w Gesso w 2019 r. z grupą z Hammonton i chciałbym tam szybko wrócić. Sycylia jest fantastyczna".
W międzyczasie Gesso, które nigdy nie było tak blisko Waszyngtonu, ożywia się: "Chcielibyśmy zaprosić first lady do nas". A pani Caterinie, powolutku, ta historia zaczyna się podobać: "Chciałabym ją poznać, mogłabym jej przygotować makaron z piekarnika, klopsy w sosie pomidorowym, a najlepiej kotleciki mesyńskie".
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.