Co najmniej pięć osób zginęło, a 28 zostało rannych w poniedziałek w zamachu bombowym w Karbali, świętym mieście szyitów, w środkowym Iraku - poinformowały miejscowe władze. Wśród ofiar są pielgrzymi z Iranu. Prawdopodobnie to oni byli celem ataku.
Według agencji AFP, która powołuje się na źródła szpitalne i policję, w eksplozji samochodu-pułapki mogło zginąć nawet 10 ludzi, a rannych zostało 38.
Bomba eksplodowała przy jednym z wjazdów do Karbali, około 100 km na południe od Bagdadu, gdzie znajdują się dwie świątynie uznawane przez szyitów za święte.
"To był samochód-pułapka. W okolicy byli irańscy pielgrzymi. To oni byli celem ataku" - uważa szef miejscowej rady prowincji Mohammed al-Musawi.
Setki tysięcy irańskich pielgrzymów odwiedziło szyickie miejsca kultu w Iraku od czasu obalenia w 2003 roku reżimu Saddama Husajna. Iracki dyktator zakazał obchodzenia szyickich świąt religijnych, a za jego czasów oba kraje prowadziły długoletnią wojnę.
Pielgrzymi są często celami ataków sunnickich rebeliantów, nierzadko powiązanych z Al-Kaidą, którzy uważają szyitów za odszczepieńców.
Irackie ugrupowanie polityczne mają się spotkać w poniedziałek w stolicy Kurdystanu, na północy kraju, by spróbować porozumieć się w sprawie utworzenia nowego rządu, osiem miesięcy po tym jak w wyników wyborów parlamentarnych nie udało się wyłonić zdecydowanego zwycięzcy. Ustępujący premier Nuri Al-Maliki, szyita, walczy o kolejną kadencję z byłym premierem, sunnitą Ijadem Allawim.
Tymczasem amerykańscy żołnierze powoli ograniczają swoje działania w tym kraju, przed pełnym wycofaniem planowanym na przyszły rok.
W starożytnym mieście Ptolemais na wybrzeżu Morza Śródziemnego.
W walkę z żywiołem z ziemi i powietrza było zaangażowanych setki strażaków.
Wstrząsy o sile 5,8 w skali Richtera w północno wschodniej części kraju.
Policja przystąpiła do oględzin wyciągniętej z morza kotwicy.
Ogień strawił tysiące budynków na obszarze ok. 120 km kw., czyli powierzchni równej San Francisco.