– Polska jest uważana za jedną z najbardziej spolaryzowanych społeczności we współczesnej Europie stąd praca nad jednością jest dla nas niezwykle ważnym zadaniem – mówi abp Stanisław Gądecki w rozmowie z KAI. Dodaje, że „niezgoda i brak jedności w Polsce źle świadczą o naszej duchowości oraz kulturze – indywidualnej i zbiorowej”, a z kolei „rozdźwięk między pięknymi słowami wypowiadanymi podczas uroczystych celebracji a czynami będącymi zaprzeczeniem tych słów świadczy o naszym głębokim kryzysie moralnym”.
Co można zrobić, aby zrozumieli to sami politycy?
Wszyscy bez wyjątku – a w szczególności politycy – potrzebują Chrystusa jako wzoru, nauczyciela, zbawiciela i ożywiciela. Jego Ewangelia – także w ziemskich dziejach ludzkości – okazuje się bowiem zaczynem wolności i postępu, zaczynem braterstwa, jedności i pokoju. Potrzeba nam wszystkim większej świadomości moralnej, która nada właściwy kierunek wspólnej drodze ku jedności.
Potrzebna jest więc praca formacyjna nad podnoszeniem kultury relacji międzyosobowych i spoistością społeczeństwa; nad kapitałem ludzkim i kapitałem społecznym. Ta praca formacyjna winna być prowadzona w wielu środowiskach, poczynając od rodziny, przez szkołę na różnych jej poziomach, zrzeszenia społeczne, parafie, instytucje kultury, środki społecznego przekazu, media społecznościowe.
Trzeba, aby ludzie, którzy posiadają talent do działalności politycznej, przysposobili się do niej od strony duchowej. By formowali się do zdecydowanego przezwyciężania takich pokus jak nieuczciwość, kłamstwo, wykorzystywanie dóbr publicznych do wzbogacenia się lub w celu zdobywania popleczników, stosowanie dwuznacznych lub niedozwolonych środków dla zdobycia, utrzymania bądź powiększenia władzy za wszelką cenę. Aby nie myśleli o własnej wygodzie czy zyskownym stanowisku. By nauczyli się występować przeciwko uciskowi ze strony jednostki lub samowładztwu i nietolerancji partii politycznej, działając roztropnie i nienagannie pod względem moralnym, w duchu szczerości i słuszności, z miłością i polityczną odwagą (por. KDK, 75).
W Polsce w ubiegłym roku – jak dowodzą socjologowie – silnie spadły wskaźniki zaufania i pozytywnych ocen Kościoła. Jakiego rodzaju świadectwo, jaki rodzaj zaangażowania ze strony ludzi wierzących jest dziś potrzebny, aby to odbudować?
W Polsce, podobnie jak na Zachodzie, wierni dzielą się z grubsza – jak mawiał ks. prof. Paul Zulehner – na dwie kategorie: pierwsza to ludzie pobożni, niezaangażowani politycznie, a druga to niepobożni, zaangażowani politycznie. Pierwsi koncentrują się na dążeniu do wzrostu własnej duchowości, modlitwy i medytacji. Drudzy angażują się w sprawy społeczne i polityczne. Interesuje ich nie tyle życie wewnętrzne, ile świat zewnętrzny; nie tyle świat wewnątrzkościelny, ile świat, w którym panuje niesprawiedliwość, gdzie zagrożony jest pokój, gdzie żywe są kwestie ekologiczne.
Dążenia tej drugiej grupy zmierzające do przemiany świata, mogą łatwo ulec wynaturzeniu i przeciwstawić się podstawowej misji Kościoła. Dostrzegł to nawet Hans Küng, diagnozując napięcia roku 1974 w Niemczech: „Istnieje tendencja w postępowych Kościołach, aby zamiast się modlić, aktywnie uczestniczyć w sprawach społecznych, podpisywać wszystkie manifesty, solidaryzować się z wszystkimi możliwymi akcjami, a jeśli to możliwe, to przynajmniej słowami z oddali brać udział w rewolucjach. Tymczasem nasze przestrzenie [kościelne] coraz bardziej pustoszeją, przepowiadanie Słowa nie funkcjonuje, a Wieczerza Pańska staje się coraz bardziej zapominana, a co za tym idzie, deliturgizowane i deteologizowane nabożeństwa degenerują się w kierunku grup działaczy lub grup dyskusyjnych. […] Koniec końców Kościół […] staje się «aglomeracją» żyjących chrześcijan, ale tylko z trudem może być nazwany «Kościołem» (Eklezją = Wspólnotą = Zgromadzeniem)”.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.