W Holandii z powodu pandemii życie religijne boryka się z rozlicznymi obostrzeniami.
Biskupi podzielają jednak troskę rządu o zdrowie publiczne – zapewnia przewodniczący tamtejszego episkopatu. Dodaje, że do obostrzeń nie dostosowały się natomiast niektóre wspólnoty protestanckie, które powołując się na swój specjalny status, postanowiły nadal organizować modlitwy z licznym udziałem wiernych i pieśniami.
Jak wyjaśnia w wywiadzie dla agencji SIR bp Hans van den Hende, u katolików w liturgiach może uczestniczyć co najwyżej 30 osób po uprzednim zgłoszeniu. W czasie pandemii dużego znaczenia nabrały natomiast działania Caritas, które podejmowane są niemal przez wszystkie holenderskie parafie. W wielu z nich zaprowadzono oryginalny zwyczaj. Wiernych, którzy przychodzą do kościoła na adorację Najświętszego Sakramentu, prosi się o przynoszenie ze sobą produktów spożywczych o przedłużonej trwałości, by zasilić lokalne banki żywności. W ten sposób modlitwa łączy się z gestem miłości – wyjaśnia biskup Rotterdamu.
Odnosząc się do niedawnych demonstracji przeciwko sanitarnym obostrzeniom, zapewnia on, że zdecydowana większość społeczeństwa dostosowuje się do wytycznych rządu. Przypomina, że początkowo władze wybrały drogę „lockdownu inteligentnego”, opartego nie na zakazach, lecz na odpowiedzialności obywatelskiej. Z czasem zarządzono jednak bardziej surowe obostrzenia. Ostatnio wprowadzono na przykład godzinę policyjną, która dla niektórych obywateli jest środkiem nie do przyjęcia – dodaje przewodniczący holenderskiego episkopatu.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.