Portal Wikileaks został zmuszony do rezygnacji z korzystania z serwerów Amazon.com po rozmowie przedstawicieli Kongresu USA z kierownictwem Amazon na temat związków z Wikileaks - poinformował w środę niezależny senator ze stanu Connecticut Joe Lieberman.
Tuż przed opublikowaniem w niedzielę ponad 250 tys. poufnych depesz dyplomacji amerykańskiej na portal przypuszczono atak hakerski, który spowodował, że był on przez kilka godzin niedostępny. Wikileaks przeniósł się wtedy z serwerów szwedzkich na Amazon.com.
Teraz portal potwierdził, że został zdjęty z serwerów Amazon.com. Jego strona była znów niedostępna przez kilka godzin, po czym przeniosła się na poprzednie serwery szwedzkiej firmy Bahnhof AB, znajdujące się bunkrze z czasów zimnej wojny.
"Wikileaks zostało wyrzucone z serwerów Amazon" - napisali przedstawiciele portalu w serwisie społecznościowym Twitter. W innym poście na tej stronie dodali: "Jeśli ludziom z Amazon aż tak nie pasuje pierwsza poprawka (do konstytucji USA gwarantująca wolność słowa), to powinni rzucić sprzedaż książek".
"Decyzja firmy o odcięciu Wikileaks jest słuszna i powinna wyznaczać standard dla innych spółek, które Wikileaks wykorzystuje, by rozpowszechniać nielegalnie zdobyte materiały" - oświadczył natomiast senator Lieberman.
Amazon.com nie skomentowała na razie tych doniesień.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.