Wspominamy dziś bł. Michała Giedrojcia.
Urodził się około 1420 r. Pochodził z litewskiej rodziny książęcej. Był niskiego wzrostu i poruszał się o kuli (badania szczątków dowiodły, że jedna z jego nóg była krótsza od drugiej). Wstąpił do augustianów białych, zwanych markami - od imienia patrona ich krakowskiego kościoła. I choć był człowiekiem dobrze wykształconym (studiował na Akademii Krakowskiej), został prostym zakrystianem we wspomnianym kościele św. Marka. Za życia miał m. in. dar przepowiadania przyszłości, upraszał łaski uzdrowienia, a po śmierci (1485) proszący o jego wstawiennictwo otrzymywali liczne łaski, dokonywały się liczne uzdrowienia duchowe i fizyczne, a nawet wskrzeszenia. W 2018 r. papież Franciszek potwierdził istnienie jego kultu od niepamiętnych czasów, dokonując tym samym tzw. beatyfikacji równoważnej.
- W czasach, w których rezygnacja ze znaczenia i dobrowolna zgoda na wykonywanie najprostszych prac wydają się być czymś niezrozumiałym, wręcz szaleństwem, jego postawa robi na mnie duże wrażenie - mówi s. Marzena Władowska z zakonnej wspólnoty zakonu jadwiżanek wawelskich, którym współpatronuje bł. Michał Giedrojć.
- Czasem zdarzają się takie radykalne, ewangeliczne decyzje, ale one u wielu bywają krótkotrwałe. Nie wytrzymują próby dobrowolnego ogołocenia ze względu na miłość do Boga. On tej postawie był wierny, był cierpliwy. Chrystus miał do niego powiedzieć z krzyża: „Bądź cierpliwy aż do śmierci, a dam ci koronę życia” i on na tę optykę cierpliwości i długomyślności się zgodził. Robienie „małych rzeczy w wielki sposób” doprowadziło go na szczyty mistyki. Dlatego zwany jest mistrzem drugiego planu i mistrzem cierpliwości. Tymczasem jego siła duchowa była wielka. Jako zakrystian, wykonując najprostsze rzeczy, emanował takim zjednoczeniem z Chrystusem, że ludzie, którzy przychodzili do kościoła, wyczuwali, że ten człowiek jest przyjacielem Pana Boga, który ma do Niego wewnętrzny dostęp. Prosili go o wstawiennictwo i to wstawiennictwo okazywało się skuteczne - mówi s. Marzena.
Dodaje, że bł. Michał Giedrojć jest patronem zakrystianów, osób niepełnosprawnych, chorych i z pewnością może być - jako duchowy przyjaciel - naszym orędownikiem w sprawach wymagających pokory i cierpliwości, ucząc wykonywać małe rzeczy z miłością, w sposób wielki, zamieniając trud codzienności w uwielbienie Boga i pomoc duchową dla tych, którzy jej potrzebują.
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.