Kościelne organizacje charytatywne muszą pamiętać, że człowiekowi potrzebującemu nie wystarczy jedynie ubranie, ale także pomoc duchowa – uważa przewodniczący Papieskiej Rady „Cor Unum”, kardynał Robert Sarah. Wziął on udział w pierwszych europejskich rekolekcje dla odpowiedzialnych za posługę charytatywną w Kościele, które odbyły się na Jasnej Górze.
„Inność” kościelnych organizacji charytatywnych szczególnie widać w czasie działań pomocowych związanych z katastrofami naturalnymi, jak choćby po trzęsieniu ziemi na Haiti. Na pomoc mieszkańcom tego kraju Kościół katolicki na całym świecie zebrał ok. 300 mln dolarów.
Szczególnie dzięki sieci Caritas na miejscu katastrofy obecne są konkretne osoby: księża, siostry zakonne, wolontariusze, którzy natychmiast podejmowali działania. W przypadku organizacji świeckich zwykle mija kilka dni zanim do pomocy skierowane zostaną odpowiedni pracownicy. Prócz tego po jakimś określonym czasie wycofują się oni z danego terenu, często bardzo szybko.
„Kościół katolicki pozostaje. Musimy współpracować z pomocowymi instytucjami międzynarodowymi, nie ma co do tego wątpliwości, ale musimy wnosić również coś innego” – uznał ks. prałat Anthony Jesus Figueiredo z Papieskiej Rady „Cor Unum”.
Jak wyjaśnił, Caritas wnosi obecność „Dobrego Samarytanina”. Ewangeliczna przypowieść mówi o tym jak Samarytanin znalazłszy poszkodowanego człowieka zwrócił się do gospodarza z prośbą o opiekę nad napadniętym.
„Samarytanin miał swoje zajęcia – to zrozumiałe. Ale zapewnił, że wróci sprawdzić, czy poszkodowany jeszcze czegoś potrzebuje, a jeśli taka będzie potrzeba pokryje dodatkowe koszty. Sądzę, że jest to obraz Kościoła katolickiego” – powiedział ks. Figueiredo.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.