Obecnie toczy się ok. 20 spraw o zwrot polskich dzieł sztuki utraconych podczas II wojny światowej, w tym o "Pomarańczarkę" Aleksandra Gierymskiego - powiedział Jacek Miler, dyrektor Departamentu Dziedzictwa Kulturowego w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Zdaniem resortu kultury, choć odzyskiwanie utraconych dzieł jest skomplikowane, niektóre jednak powracają do Polski, jak to było np. z obrazem Wojciecha Gersona "Odpoczynek w szałasie tatrzańskim", "Portretem Karola Podlewskiego" Jana Matejki czy płótnem Pompeo Batoniego "Apollo i dwie muzy".
Jak poinformował dyrektor, MKiDN rozpocznie starania o odzyskanie dzieła Gierymskiego od wysłania do domu aukcyjnego pisemnej ekspertyzy, poświadczającej autentyczność obiektu. Taki dokument zostanie przygotowany prawdopodobnie w przyszły piątek. Kolejnym krokiem będzie podjęcie rozmów z posiadaczem obrazu.
W wyniku interwencji polskiego resortu kultury pod koniec listopada "Pomarańczarka" została wycofana z aukcji, na którą trafiła z ceną wywoławczą 4,4 tys. euro.
"Trudno przewidzieć, kiedy obraz powróci do Polski. Wszystko zależy od tego, jaki obrót przybierze cały proces restytucji" - powiedziała Anna Perl z Departamentu Dziedzictwa Kulturowego, który zajmuje się odzyskiwaniem utraconych podczas wojny dzieł sztuki.
Standardową procedurą jest skierowanie do osoby lub instytucji, w posiadaniu której znajduje się dany obiekt, wniosku restytucyjnego, dokumentującego prawo własności. Po potwierdzeniu przez ekspertów autentyczności dzieła następują rozmowy na temat warunków jego zwrotu. Jednak czy odnaleziony obiekt zostanie odzyskany w wyniku negocjacji czy na drodze sądowej, zależy zarówno od woli posiadacza i regulacji prawnych państwa, na terenie którego dokonano odkrycia, jak i od dowodów na przynależność dzieła.
"Różnie wygląda kwestia dokumentacji" - powiedziała specjalistka Departamentu Dziedzictwa Kulturowego Karina Chabowska. Wyjaśniła, że "wiele archiwaliów, dokumentów i bezcennych w tym przypadku zdjęć, poświadczających własność dzieła, zostało zniszczonych lub również zrabowanych".
W wyniku rabunkowej działalności niemieckiego okupanta i wojsk radzieckich w latach 1939-45 z polskich muzeów, prywatnych kolekcji, kościołów oraz gmin żydowskich wywieziono niemożliwy dzisiaj do oszacowania zbiór dzieł sztuki. Określona tuż po wojnie na ponad pół miliona zagrabionych dóbr kultury liczba uwzględniała najbardziej wartościowe kolekcje w kilku zaledwie województwach.
Jak zaznaczyła Elżbieta Rogowska z Departamentu Dziedzictwa Kulturowego, mimo prowadzonych rejestrów "nie można zebrać precyzyjnych danych na temat tego, w którym kraju znajduje się najwięcej zrabowanych dzieł". "Możemy ustalić, przez kogo obiekt mógł zostać wywieziony, jednak dalej trop się urywa" - dodała.
Zdarzają się przypadki, jak zaznaczyła Perl, że "nieświadome proweniencji danego dzieła osoby, po dowiedzeniu się o losach obrazu decydowały się na jego zwrot". W ten sposób do warszawskiego Muzeum Narodowego powrócił w 2006 roku "Portret Karola Podlewskiego" Jana Matejki. Kolekcjoner ze Stanów Zjednoczonych, będąc w posiadaniu cennego obrazu, postanowił zwrócić go prawowitemu właścicielowi po zapoznaniu się z informacją na stronie internetowej polskiego resortu kultury.
Często jednak sprawy toczą się latami. Dopiero w tym roku po prawie sześciu latach negocjacji "Odpoczynek w szałasie tatrzańskim" - jeden z najlepszych obrazów Wojciecha Gersona - powrócił do Polski. Starania o jego odzyskanie departament podjął w chwili, gdy dzieło pojawiło się w2004 roku na aukcji w Londynie.
Przypadek obrazu Gersona świadczy również o tym, jak zawiłe potrafią być losy zrabowanych dzieł sztuki. Obraz przywędrował do Wielkiej Brytanii z Republiki Południowej Afryki, tam z kolei trafił po aukcji w Szwajcarii - tłumaczyła Perl.
"Należy pamiętać, że rynek dzieł sztuki jest rynkiem światowym - mówiła Chabowska. - Fakt, że dany obiekt został wywieziony w czasie wojny do Związku Sowieckiego, nie oznacza, że nie znajdziemy go na aukcji w Londynie czy Nowym Jorku".
Jak przyznała Rogowska, najtrudniej jest odzyskać dzieła znajdujące się w granicach Federacji Rosyjskiej. W rosyjskich archiwach ciężko dotrzeć do informacji, do których w Niemczech i Austrii dociera się swobodnie.
W ostatnich latach z Rosji powrócił jedynie obraz włoskiego malarza Pompeo Batoniego "Apollo i dwie muzy". W 1997 roku doszło do bezprecedensowej wymiany dzieł sztuki - w zamian za pracę Batoniego Polska przekazała wywieziony z Rosji przez hitlerowców obraz nieznanego autora z końca XVII wieku "Widok Mon Repos", który znajdował się w zbiorach wrocławskiego Muzeum Narodowego.
Od 2004 roku trwają starania o zwrot dziesięciu dzieł sztuki z Gdańska, Łodzi i Głogowa, które po II wojnie światowej trafiły do Muzeum Sztuk Pięknych im. Puszkina w Moskwie. Wśród obiektów znajduje się m.in. cenna "Matka Boska z Dzieciątkiem" - XVI-wieczny obraz Łukasza Cranacha, zrabowany z kolegiaty w Głogowie.
Dziesięć wniosków restytucyjnych Departament Dziedzictwa Kulturowego złożył po opublikowaniu na rosyjskiej stronie internetowej informacji o miejscu pobytu dzieł. "Strona jednak funkcjonowała bardzo krótko" - zaznaczyła Perl. Obecnie proces odzyskiwania zatrzymał się na etapie wymiany not dyplomatycznych w tej sprawie.
Chabowska zwróciła także uwagę, że "znane są również przypadki, kiedy dzieła sztuki wędrowały po wojnie do Rosji, jako prezenty dla dygnitarzy". Jednak dzisiaj "nie ma podstaw prawnych, aby je odzyskać, ponieważ trudno udowodnić złą wolę".
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...