Po raz kolejny absurdalną pakistańską ustawę o bluźnierstwie wykorzystano do prywatnych porachunków.
Prawna obrona Mahometa i Koranu w Pakistanie zaczyna nabierać coraz bardziej absurdalnych rozmiarów. Jeden z tamtejszych lekarzy stał się ostatnio kolejną ofiarą prawa o bluźnierstwie. Do incydentu doszło w Hajdarabadzie w prowincji Sindh, gdzie gabinet Naushada Walyani odwiedził przedstawiciel firmy farmaceutycznej Muhammed Faizan. Medyk otrzymał od niego wizytówkę, którą wyrzucił do kosza. Urażony przedstawiciel handlowy uznał, że lekarz dopuścił się obrazy proroka i doniósł na niego na policję. Funkcjonariusze aresztowali lekarza, ponieważ uznali, że skoro na wizytówce widniało imię proroka, to doszło do wykroczenia religijnego.
Co ciekawe, obaj uczestnicy wydarzeń są muzułmanami, choć z konkurencyjnych ugrupowań religijnych. Przed interwencją policji oskarżyciel wraz ze znajomymi napadł na lekarza i dotkliwie go pobił. I tak po raz kolejny absurdalną pakistańską ustawę o bluźnierstwie wykorzystano do prywatnych porachunków. Dodajmy, że często staje się ona również narzędziem dyskryminacji chrześcijan.
Wstrząsy o sile 5,8 w skali Richtera w północno wschodniej części kraju.
Policja przystąpiła do oględzin wyciągniętej z morza kotwicy.
Ogień strawił tysiące budynków na obszarze ok. 120 km kw., czyli powierzchni równej San Francisco.
W stolicy władze miasta nie wystawią przeznaczonych do zbierania tekstyliów kontenerów.