Ksiądz Antoni Wojdas, który służył podczas II wojny światowej w parafii w polskiej osadzie Adampol w Turcji wydawał metryki chrztu polskim Żydów, by ratować ich od Holokaustu - powiedział PAP ambasador RP w Ankarze dr Jakub Kumoch. Z odnalezionych dokumentów wynika, że ks. Wojdas współpracował z polskimi dyplomatami, którzy umożliwiali ucieczkę Żydom z okupowanej przez Niemców Europy.
Ksiądz Antoni Wojdas, zmarły w 1949 roku salezjanin i proboszcz parafii w Adampolu/Polonezköy był współpracownikiem konsula @PLinIstanbul Wojciecha Rychlewicza w jego dziele ratowania Żydów. Nowe dokumenty!https://t.co/cXrSqhltMI
— Jakub Kumoch (@JakubKumoch) 30 czerwca 2021
Konsul generalny RP w Stambule Wojciech Rychlewicz w pierwszych latach II wojny światowej wydał setkom, być może tysiącom Żydów fałszywe zaświadczenia o tym, że są katolikami, dzięki czemu mogli zdobyć wizę i wyjechać do Palestyny i obu Ameryk - przypomina ambasador.
"W kilku źródłach pojawiały się informacje o pomagającym Rychlewiczowi księdzu katolickim, ale nie znaliśmy jego tożsamości, te materiały pokazują, że tą postacią mógł być proboszcz polskiej parafii w Adampolu, salezjanin Antoni Wojdas" - mówi w rozmowie z PAP Kumoch. Polski dyplomata opublikował w środę na Twitterze zdjęcia potwierdzających jego przypuszczenia dokumentów.
Wśród nich jest podpisane przez ks. Wojdasa i Rychlewicza zaświadczenie potwierdzające katolickie wyznanie jednego z polskich obywateli. "Jednak dwa miesięcy później ks. Wojdas podpisał metrykę chrztu tego samego człowieka. Najprawdopodobniej świadectwo sakramentu było więc fałszywe, a wcześniej duchowny potwierdził jego wyznanie wiedząc, że nie jest on katolikiem" - wyjaśnia Kumoch.
Dokumenty poświadczające wyznanie ułatwiały Żydom zdobycie wiz umożliwiających im ucieczkę z Europy przez neutralną Turcję do Palestyny, USA czy Brazylii. Po wybuchu wojny szczególnie wielu żydowskich uchodźców z Polski pojawiło się w położonym koło Stambułu Adampolu (Polonezkoy) - osadzie założonej w XIX w. przez emigrantów z Polski.
"Możemy przypuszczać, że ks. Wojdasowi w jego bohaterskiej działalności pomagały niektóre polskie rodziny. Dotarliśmy do kilku podpisanych przez salezjanina świadectw chrztu. Najprawdopodobniej są fałszywe, osoby podpisane w nich jako rodzice chrzestni nigdy nie istniały. Jedyną realną osobą występującą w jednej z metryk jako matka chrzestna jest Zofia Ryży, znana też jako "ciocia Zosia" polonijna działaczka z Adampola, w której domu mieści się obecnie lokalne muzeum" - tłumaczy polski dyplomata.
Kumoch dodaje, że ks. Wojdas być może pomagał także w sporządzaniu w Stambule całkowicie fałszywych świadectw chrztu, które miały potwierdzać sakramenty w Polsce. Zaznacza, że te dokumenty były wydawane na odpowiednich blankietach, ale podpisywano je nazwiskami nieistniejących duchownych.
Ks. Wojdas przyjechał do Turcji w 1935 r. i przebywał tam do swojej śmierci w 1949 r., za życia prawdopodobnie nie opowiadał o swojej współpracy z Rychlewiczem - informuje ambasador.
Polski dyplomata we wpisie na Twitterze dziękuje za pomoc w odnalezieniu i opracowaniu dokumentów historykowi dr Krzysztofowi Klocowi, polskim księżom ze Stambułu i konsulatowi generalnemu RP w tym mieście.
Będący wcześniej ambasadorem RP w Szwajcarii Kumoch przyczynił się do upowszechnienia wiedzy o działalności Grupy Ładosia, skupionej wokół polskiego poselstwa w Bernie siatki polskich dyplomatów i żydowskich działaczy, która według historyków mogła wydać nielegalne paszporty państw latynoamerykańskich dla nawet 8-10 tys. uciekających z Europy przed Niemcami Żydów - wielu z nich uratowało to życie.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.