"Znowu to samo!" - podsumowano na stronie internetowej brytyjskiej gazety "Daily Star" porażkę Anglii w rzutach karnych 2-3 z Włochami w finale piłkarskich mistrzostw Europy. To nawiązanie do historii nieudanych serii "jedenastek" tej reprezentacji.
"Dzielna Anglia ze złamanym sercem po przegranym w karnych finale mistrzostw Europy z Włochami" - napisał "Daily Star".
Do trudnej historii w seriach "jedenastek" nawiązał też "Daily Mail". "Cały kraj we łzach, kolejne fiasko w karnych" - stwierdzono.
Z kolei "The Mirror" wspomniał o "zniszczonych marzeniach" Anglii. "Ból nie do zniesienia. Trzy Lwy przegrywają w karnych" - napisano.
"Lwy znów ze zranionym sercem. Agonia po porażce w rzutach karnych. Ale Lwy napawają nas dumą" - zaznaczył z kolei "The Sun".
Pozytywnego akcentu doszukano się także w BBC. "To normalne, że teraz Anglia cierpi. Ale uczucie, jakie po sobie pozostawiła, to duma. Duma piłkarzy i z piłkarzy" - podsumowano.
Reprezentacja Anglii zagrała w finale ME po raz pierwszy w historii. Jedyny wielki turniej, jaki wygrała to mundial w 1996 roku.
Tymczasem we włoskiej prasie euforia.
Piazza Navona, teraz‼️‼️🇮🇹😁👍 #Euro2020Final #EURO2020 pic.twitter.com/MkOZ7t34wU
— Łukasz Sośniak SJ 🇵🇱 🇮🇹 (@LukaszSosniakSJ) 11 lipca 2021
"Jakie to piękne odrodzenie Włoch i piłkarskiej reprezentacji”- powtarzali sprawozdawcy telewizji RAI. "Angielskie lwy zostały poskromione i stały się kociakami” - podkreślają media w Italii.
Włoscy komentatorzy telewizyjni podkreślali, że jeden człowiek wierzył w ten sukces i był to selekcjoner reprezentacji Roberto Mancini, który przyszedł odbudować pogrążoną w kryzysie drużynę. Dlatego, zaznaczono, jest to podwójne odrodzenie - kraju wychodzącego z dramatu pandemii i zespołu narodowego.
"Jesteśmy na szczycie Europy" - obwieściła "La Gazzetta dello Sport" przypominając, że to europejski sukces po 53 latach, a do tego dokładnie w 39. rocznicę triumfu włoskich piłkarzy na mundialu w Hiszpanii.
"“Nie mogliśmy zepsuć takiej daty" - dodał dziennik i podkreślił, że triumf Włosi zawdzięczają głównie Gianluigiemu Donnarummie, który w bramce zbudował mur przed Anglikami.
"Zrobiliśmy to u nich, w obecności 60 tysięcy szalejących przez 120 minut kibiców" - zauważyła gazeta.
Nawiązując do herbu Anglii dodała: "Trzy lwy zostały poskromione, zamieniliśmy je w kociaki, a Mancini zdołał zrobić to wszystko bawiąc się i innych przez cały miesiąc".
W relacji z Wembley największa włoska gazeta sportowa zaznaczyła: "Byliśmy mocniejsi od życzeń królowej Elżbiety II, od agitacji premiera Borisa Johnsona i trzymania za Anglików kciuków przez Toma Cruise'a".
"Bo tym razem Mission Impossible dokończyli włoscy aktorzy" - podkreślono.
Przypomina się, że od początku do końca mistrzostw Włosi występowali jako aktorzy pierwszoplanowi dzięki nadzwyczajnym umiejętnościom techniczno-taktycznym.
"Ten turniej dla Azzurrich przechodził przez fazy zabawy, cierpienia i wreszcie dojrzałości, która pozwoliła iść po puchar w domu rywali" - przypomniała "La Gazzetta dello Sport".
"Czekamy na puchar w domu z otwartymi ramionami" - ogłosiła "Corriere dello Sport", nazywając finał mistrzostw bajką.
Autor komentarza wyraził przekonanie, że puchar należy się przede wszystkim trenerowi Manciniemu. "To on stworzył niesamowitą grupę - zjednoczoną i nadzwyczaj silną, która pokazała najpiękniejszy futbol podczas tych mistrzostw" - uzasadnił, a za bohatera włoskiego zespołu uznał Donnarummę, który otrzymał tytuł najlepszego piłkarza ME.
"Corriere della Sera" pisze, że nawet najwięksi optymiści nie wyobrażali sobie takiego epilogu.
"Wiedząc o tym, z jakiego miejsca wyruszyliśmy trzy lata i osiem miesięcy temu, gdy Szwecja zablokowała nam drogę na mundial w Rosji, a włoska piłka znalazła się w piekle" - przypomniano. "Teraz te łzy rozpaczy zmieniły się w płacz z radości" - dodano.
"Europa jest nasza" - ogłosiła "La Repubblica".
We włoskich miastach doszło do wybuchu radości, a nastrój przypominał zabawę w noc sylwestrową. Odpalano fajerwerki, rozpoczęły się śpiewy, tańce i wielka fiesta; często tak, jakby nie było już pandemii. Samochodowe i motocyklowe orszaki radości przejechały przez Rzym.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.