"Jingle bells" już słychać w supermarketach Tesco i Carrefour. Z wystaw uśmiechają się Mikołaje z workami prezentów. "Shengdan jie lai le" - Boże Narodzenie nadeszło.
Czym jest święto Bożego Narodzenia dla Chińczyków? Nie różni się niczym innym od zwykłych dni. Tak samo trzeba iść do pracy. Ale jak wszystko co zachodnie, dobrze się sprzedaje. Choinki, ozdoby, słodkie Mikołaje są do kupienia w co drugim, dużym supermarkecie.
Pracowicie czas świąt spędzają szkoły języków obcych. "Christmas time" to doskonała okazja do promocji własnych kursów poprzez organizowanie gier dla dzieci, w których główną atrakcją są nauczyciele noszący stroje Mikołajów.
A co w tym czasie robią Polacy, których w samym Szanghaju jest około 200 osób?
"24 grudnia organizujemy sobie Wigilię polską ze znajomymi, nie tylko z Polski. Chcemy zaprezentować wszystkim naszą tradycję dlatego staramy się aby było 12 polskich dań. A nie jest to łatwe" - mówią polscy studenci z Szanghaju.
"Mamy żurek i barszcz z torebki, opłatek, grzyby suszone przysłane w paczce z Polski. Ryby kupujemy na miejscu. Uszka z grzybami zastąpiliśmy chińskimi pierogami jiaozi, z farszem warzywnym. Na tą okazję zakisiliśmy również kapustę. Ostatnim, 12 daniem była butelka wyborowej, którą można kupić w każdym, większym supermarkecie. Oczywiście, zakupiliśmy też choinkę sztuczna i ozdoby świąteczne. Drugi dzień świąt rezerwujemy na spotkania ze znajomymi, wyjścia do restauracji" - opowiadają.
Boże Narodzenie w Chinach nie ma tego klimatu co w Polsce ale jest ciekawym przeżyciem. To czas, kiedy przy wigilijnym stole zasiadają niejednokrotnie ludzie różnych narodowości i wyznań, aby sobie powiedzieć "Merry Christmas".
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.