Jak każe wigilijna tradycja, po zapadnięcia zmroku, w Rencie (Wielkopolskie) całkowitą władzę przejęli tzw. wiliaże. Dla mieszkańców wioski są sporym utrapieniem - straszą kobiety i dzieci, niekiedy smagają ich batem, a izby brudzą sadzami i sieczką.
Wszyscy jednak na nich czekają, licząc na szczęście, jakie mogą przynieść.
Ten jedyny w roku wieczór, tradycyjnie rozpoczęły dzieci, które potrafią dokazywać nie mniej niż dorośli. Później przyjdzie kolej na "kawalerkę" i na końcu na dorosłych, często żonatych już, przebranych mężczyzn, którzy chodzą po wsi z całą orkiestrą i grają oraz śpiewają kolędy, najczęściej "Wśród nocnej ciszy". Bywa, że oprócz pieniędzy i różnych prezentów trzeba im dać także... po kielichu, przyznała w piątek PAP organizatorka tych "wypraw", Bożena Zadka.
W Rencie boją się najbardziej okropnej baby w łachmanach i diabła z widłami chodzącego pod rękę z... aniołem. "Do północy zdążą odwiedzić każdą chałupę i postraszyć domowników, głównie dzieci, które są niegrzeczne lub nie chcą się uczyć. Obszarpany podobnie jak baba chapacz, z wielkimi zębami i kukłą zwierzęcia w ręku, chapie każdego, kogo uda mu się spotkać. Jedyną w tym towarzystwie sympatyczną postacią jest miś - łagodny, przemiły i prawie współczujący prześladowanym, ale nie żałujący gospodyniom sieczki noszonej w worku na plecach", mówi Zadka.
Dzieci bardzo boją się przede wszystkim diabła. Nie tylko strasznie brudzi on izby sadzami oraz straszy kobiety, niezależnie od ich wieku, ale niegrzeczne dzieci potrafi też wysmagać postronkiem.
Zgodnie z tradycją, porządki po "gościach" można zrobić dopiero po pasterce. Dzięki temu, gospodarze mogą liczyć na szczęście i zdrowie. Podczas tych "okrutnych" ceremonii śpiewają razem z wiliażami: "Oby wom się darzyło w dumu, łoborze, w kumorze i dej wam Boże".
Na pasterce wiliaże i ich ofiary będą śpiewać już razem kolędy, ale po powrocie do domu ci ostatni muszą trochę popracować. "Nikt jednak nie narzeka - szczęście jakie na pewno spotka każdy odwiedzony przez wiliaży dom zrekompensuje im wszystkie trudy", mówi przekonana o tym Zadka i inni gospodarze z Renty.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.