Przez cztery miesiące pewien 55-letni Niemiec uważany był za zaginionego. Poszukiwano go intensywnie, nie wykluczając, że padł ofiarą przestępstwa. Okazało się jednak, że mężczyzna po prostu zmienił sobie styl życia i zamieszkał w Lesie Turyńskim.
Zaginięcie mężczyzny zgłosiła firma, w której był zatrudniony i w której cieszył się opinią sumiennego pracownika.
Policja poinformowała w środę, że podejrzewano najgorsze, gdy znaleziony został portfel zaginionego, z pieniędzmi, dowodem osobistym i kartą ubezpieczeniową. Ale w grudniu, gdy zrobiło się zimno, mężczyzna nieoczekiwanie pojawił się na posterunku policji w Bad Steben w Bawarii. Powiedział, że dopóki było ciepło, wędrował sobie po Lesie Turyńskim, kupując jedzenie za pieniądze ze sprzedaży butelek, wyrzucanych przez turystów.
Gdy zaczął padać śnieg, sytuacja zrobiła się trudna do zniesienia. Przemoczone ubranie już nie wysychało, śpiwór nie był dość ciepły, gdy temperatura spadała poniżej zera. Mężczyzna uznał więc, że czas wrócić do cywilizacji.
Nie wiadomo, co skłoniło mężczyznę do czteromiesięcznej wyprawy do lasu. Policja zdołała jednak ustalić, że w przeszłości w jego życiu były już podobne epizody.(PAP)
"To dzieło nie okazało się chwilową inicjatywą, ale nabrało poważnego charakteru".
"Mamy nowe incydenty w naszym regionie i na Morzu Bałtyckim co tydzień, prawie każdego dnia".
Abp Galbas zaprasza na spotkanie o ochronie życia i zdrowia psychicznego.
Wielu liderów nadal mierzy zaangażowanie przez pryzmat wyników i realizacji celów.