Dwaj górnicy zginęli w wyniku bardzo silnego wstrząsu do jakiego doszło w Zakładach Górniczych Rudna w Polkowicach (Dolnośląskie). Ratownicy nadal próbują dotrzeć do trzeciego górnika który pozostaje pod ziemią.
Nie żyje drugi górnik z Zakładów Górniczych Rudna w Polkowicach (Dolnośląskie). W czwartek doszło tam do silnego wstrząsu. Ratownicy wciąż próbują dotrzeć do trzeciego, ostatniego górnika, który pozostaje pod ziemią.
Jak poinformowała PAP Sylwia Rozkosz z biura prasowego KGHM Polska Miedź, w wyniku wstrząsu zginęło dwóch górników. Jeden z nich to 35-letni mieszkaniec Polkowic, który pracował w KGHM od lat 90. Informacje na temat drugiego górnika nie są jeszcze podawane.
"Ratownicy nadal próbują dotrzeć trzeciego, ostatniego górnika, z którymi, co prawda nie ma kontaktu głosowego; wiemy jednak, gdzie się znajdują" - powiedziała Rozkosz. Dodała, że nie potrafi powiedzieć, w jakim stanie jest mężczyzna.
Do wstrząsu doszło ok. godziny 10. na głębokości 1000 metrów. Był on odczuwalny na powierzchni w Polkowicach oraz w oddalonym o 20 km Lubinie. W rejonie wstrząsu znajdowało się w sumie 27 górników, 24 zdołało się wydostać na powierzchnię. "Z tych, którzy się wydostali sześciu doznało lekkich obrażeń i są opatrywani przez lekarza. Dwóch z potłuczeniami trafiło już do szpitala w Głogowie" - mówiła Rozkosz.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.