Kościół Chrystusa nie może być ani fanklubem, ani partią polityczną – przypomniał abp Józef Życiński podczas noworocznej Mszy św. w archikatedrze lubelskiej. W Światowy Dzień Pokoju zebrani modlili się też za ofiary wybuchu samochodu-pułapki w sylwestrową noc przed jednym z kościołów chrześcijańskich w Egipcie.
- Nasze zadanie u progu nowego roku, to widzieć się w roli tych, którzy do swoich środowisk niosą pokój i sprawiedliwość, mimo że tak często te środowiska podzielone są przez kłótnie, konflikty, nieporozumienia – mówił metropolita lubelski. Zauważył, że aby było to możliwe, chrześcijanie muszą uświadomić sobie, jaką misję ma do spełnienia Kościół Chrystusa wobec współczesnego, skonfliktowanego świata.
Abp Życiński odwołał się do wykładu, jaki 20 lat temu kard. Joseph Ratzinger wygłosił do alumnów seminarium w Filadelfii. Postawił wtedy pytanie, czy Kościół, który stanowią, jest Kościołem Jezusa Chrystusa, klubem fanów czy może tylko katolicką partią polityczną. I podkreślił, że w Kościele najważniejszy jest Chrystus.
- W tym Kościele będzie różnica form, bo istnieje różnorodność obrządków, różne tradycje duchowości, ale podstawowe jest to, że Chrystus jest dla nas najważniejszy, że powinniśmy zawsze wybierać go i jemu ufać – przypominał metropolita. - To nie my określamy Kościołowi czy Chrystusowi, co nam się podoba, tylko Chrystus mówi do nas, jak do apostołów: rzuć sieci i chodź za Mną – dodał.
Przywołując słowa Benedykta XVI, abp Życiński podkreślił, że idąc za Chrystusem człowiek staje się wolny, bo prawdziwe zniewolenie polega na byciu niewolnikiem własnych pragnień. - Ten szlak wolności odkrywanej w Kościele dzięki temu, że Chrystus jest najważniejszy, jest czymś podstawowym – zaznaczył.
Metropolita lubelski mówił, że ci, którzy nie rozumieją, czym jest Kościół, „przeprowadzają selekcję w zbiorze prawd Chrystusa”, zamiast pójść za Nim. - Mają swoich mistrzów, ulubione autorytety, patrząc na ekran telewizora mówią: ja przyjmuję taką wiarę, o jakiej mówi ten redaktor, ale nie taką, o jakiej mówił ostatni list biskupów. Tu pojawia się różnica miedzy Kościołem a klubem fanów – zaznaczył hierarcha.
Podkreślił, że jeśli Chrystus jest ważniejszy od klubu, partii czy jakiegokolwiek działacza, to w kościołach w czasie wyborów nie podkłada się ulotek, a podczas pogrzebów nie wyraża entuzjazmu oklaskami. - Jeśli zaczynamy się zachowywać przy trumnie jak na stadionie, jeśli przy grobach powstańców warszawskich zaczynamy buczeć i okazywać sympatie i antypatie, to już wtedy nie jest Kościół Chrystusa, to jest grono sympatyków fanklubu, których jednoczy taka czy inna ideologia – powiedział.
Abp Życiński dodał, że Kościoła nie można traktować też jako partii. - Programy partyjne mogą się zmieniać, wiele osób reagując w sposób dojrzały zmienia partię i programy. Natomiast Chrystus ma być wybrany przez nas na całe życie, mamy iść w głąb, i poznawać coraz pełniej jego nauczanie, nie wolno go traktować jako jednego z wielu działaczy partyjnych, proponujących programy, które mogą ulec zmianie – powiedział. - Partia nie może nigdy stać się dla nas ważniejsza niż Jezus Chrystus, bo to już nie będzie Kościół, nie będzie chrześcijaństwo – dodał.
Zaznaczył przy tym, że w orędziu na tegoroczny Światowy Dzień Pokoju Benedykt XVI przypomina, że polityka i dyplomacja powinny wziąć pod uwagę dziedzictwo moralne i duchowe wielkich religii świata, troszcząc się o dobro człowieka i unikając pseudowartości. - Te słowa są ważne, byśmy nie uważali, że każdy typ zaangażowania w trosce o dobro wspólne, będzie od razu nieuczciwy i nieodpowiedzialny, abyśmy nie traktowali wszystkich polityków jak trędowatych – powiedział abp Życiński. Zaznaczył, że chrześcijanie także w kontekście polityki powinni budować taki świat duchowości, gdzie Chrystus jest najważniejszy, a ludzkie życie jest oparte na fundamencie zasad ewangelii.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.