W Portugali rozpoczęły się w niedzielę wybory prezydenckie, w których duże szanse wygranej ma dotychczasowy, centroprawicowy prezydent Anibal Cavaco Silva.
Lokale wyborcze otwarto o godz. 9, a zostaną zamknięte o godz. 19. Uprawnionych do głosowania jest ponad 9 mln osób. Około godz. 21 zostaną podane wyniki sondażowe, które są zwykle bardzo zbliżone do rzeczywistych.
Z opublikowanych w środę badań opinii publicznej wynika, że Anibal Cavaco Silva może liczyć na 61,5 proc. głosów. Jego najgroźniejszy rywal, przedstawiciel rządzących krajem socjalistów Manuel Alegre, ma poparcie rzędu 15 proc.
W Portugalii prezydent pełni raczej funkcje reprezentacyjne, jednak zwycięstwo Cavaco Silvy może pomóc krajowi w uniknięciu zewnętrznej pomocy finansowej i wzmocnić program oszczędnościowy, który prezydent popiera - pisze agencja Reutera.
Mniejszościowy rząd Partii Socjalistycznej premiera Jose Socratesa obiecał zmniejszyć w tym roku deficyt budżetowy do 4,6 proc. PKB - z 7,3 w roku 2010. Ma w tym pomóc obniżka płac urzędników i zwiększenie podatków.
Zaplanowane na niedzielę wybory prezydenckie zostały zdominowane przez toczącą się w kraju debatę dotyczącą skorzystania z pomocy finansowej z UE. Główni kandydaci obiecują zrobić wszystko, by Portugalia nie musiała iść śladem Grecji i Irlandii.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.