Spełniło się moje sportowe marzenie - wygrałem na swojej skoczni w Zakopanem - powiedział zwycięzca niedzielnego konkursu Pucharu Świata na Wielkiej Krokwi Kamil Stoch.
"Po pierwszej serii nie czułem tak wielkiej presji, jak można by się spodziewać. Dlaczego? Ponieważ uświadomiłem sobie, że nie ma czego się bać, bo tu w Zakopanem jest właśnie to miejsce, w którym chciałem zwyciężyć. Tak się stało - spełniło się jedno z moich największych marzeń - stanąłem na podium, usłyszałem i zaśpiewałem Mazurka Dąbrowskiego" - powiedział wzruszony zawodnik zakopiańskiego AZS.
Zapytany, jak ocenia warunki podczas niedzielnego konkursu Stoch powiedział, że bardzo mu odpowiadały. "To może zaskakujące, ale właśnie takie lubię. Włączają się wtedy u mnie wszystkie zmysły, jestem niezwykle mocno skoncentrowany i zdecydowanie lepiej skaczę" - podkreślił.
Pochodzący z Zębu, najwyżej położonej miejscowości w Polsce (1013 m n.p.m.) skoczek ma kolejne sportowe marzenia. "Przeżyć takie wzruszenie i radość jak dziś najpierw na mistrzostwach świata, a potem na igrzyskach olimpijskich. To na początek" - podsumował z uśmiechem Stoch.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.