PJN krytycznie odnosi się do rządowej propozycji zmian w systemie emerytalnym i apeluje do rozsądku posłów PO, by nie popierali projektu. To dewastacja systemu emerytalnego na rzecz krótkotrwałego łatania dziury budżetowej - uważa przewodnicząca klubu PJN Joanna Kluzik-Rostkowska.
Minister w kancelarii premiera Michał Boni zaprezentował w poniedziałek projekt zmian w systemie emerytalnym. Według rządowej propozycji zamiast 7,3 proc. składki do OFE ma trafiać 2,3 proc. Pozostałe 5 proc. będzie księgowane na indywidualnych kontach osobistych w ZUS. Od 2013 r. te proporcje zaczną się zmieniać.
Rząd chce w ten sposób ograniczyć przyrost długu publicznego i deficytu. Zgodnie z rządowym projektem środki na specjalnych kontach w ZUS będą waloryzowane według nominalnego wzrostu PKB, a OFE będą mogły inwestować w akcje do 62 proc. aktywów. W 2012 r. będzie ulga podatkowa dla dodatkowych oszczędności emerytalnych.
"Uważamy, że to jest dewastacja systemu emerytalnego tylko po to, by w tej chwili załatać dziurę budżetową. Szkoda, że PO nie poczyniła starań, by tę dziurę budżetową łatać przez ostatnie 3 lata. Miała władzę, instrumenty, aby to zrobić" - mówiła podczas konferencji prasowej w Sejmie Kluzik-Rostkowska.
"Mam takie przeświadczenie, że PO oczekuje bardzo kosztownego prezentu ze strony społeczeństwa na 10-lecie swego istnienia. Ten prezent to 12 mld zł w roku obecnym i 16 mld zł w roku 2012. Mówię o tych pieniądzach, które PO chce przenieść z OFE do ZUS i tym samym załatać dziurę budżetową" - powiedziała posłanka.
Jej zdaniem, propozycje rządu to "zamiana żywego pieniądza, który dziś jest na rynku, na zaksięgowanie pobożnych życzeń, które być może będą, a prawdopodobnie nie będą spełnione za 20 lat, 30 lat". Jak mówiła, sytuacja ZUS za 20 lat będzie znacznie trudniejsza niż obecnie, co wiąże się z demografią. "Mniej będzie osób na rynku, które będą w stanie zasilać ZUS. Prawdopodobieństwo, że budżet państwa za 20 lat będzie miał większe kłopoty niż dziś graniczy z pewnością" - oceniła.
"To jest pytanie, dlaczego pozostawiono ministra Boniego samego z tym pasztetem" - stwierdziła posłanka, pytana dlaczego jej zdaniem propozycję rządu przedstawiał tylko Boni.
Kluzik-Rostkowska zaapelowała do posłów PO, którzy "rozumieją, że propozycja rządowa to dewastacja systemu emerytalnego". "Wystarczy kilkunastu posłów PO, by ten szkodliwy projekt odrzucić. Apelujemy do rozsądku, sumienia i rozwagi posłów PO" - powiedziała.
Z kolei wiceszef klubu PJN Paweł Poncyljusz, wymienił trzy - jego zdaniem - kłamstwa rządu ws. reformy OFE. "Pierwsze kłamstwo, że w wyniku proponowanych zmian emerytury będą wyższe. Nikt nie pokazał na to jakichkolwiek dowodów" - stwierdził.
Według Poncyljusza, kłamstwem jest także, że nie ma różnicy między kupowaniem obligacji rządowych przez OFE a dokonywaniem zapisu na indywidualnym koncie obywatela w ZUS.
"Różnica między przekazywaniem pieniędzy do OFE, a odpisem na ZUS jest taka, że w przypadku OFE - które inwestują w obligacje rządowe - nie można zmienić tych warunków. A odpis na ZUS zawsze pozwala na to, by tym manipulować i powiedzieć: +drodzy obywatele, z racji tego, że jest (...) kryzys, to nie możemy nic innego zrobić, tylko obniżyć wam wartość tego odpisu (..) w ZUS" - tłumaczył.
Kłamstwem jest także - mówił Poncyljusz - że winę za przyrost długu publicznego ponosi błędnie zaprojektowany system emerytalny. Ocenił jednocześnie, że rząd toczy "bardzo sprytną propagandę" wokół problemu przyszłych emerytur.
"Z jednej strony realnie wyciąga nam pieniądze z portfela, z drugiej - cały czas proponuje dyskusję o tym, jakie to Otwarte Fundusze Emerytalne są niedobre, bo biorą wysoką prowizję, opłatę za zarządzanie aktywami, a w ogóle to jeszcze źle lokują pieniądze przyszłych emerytów" - powiedział.
"To można było przez 3 lata zrobić. Jedno z drugim nie ma nic wspólnego. To, że są do poprawy różnego rodzaju regulacje odnośnie funduszy emerytalnych nie oznacza, że mamy dziś z kieszeni przyszłych emerytów wyjmować kilkadziesiąt miliardów złotych" - podkreślił. Jak ocenił, główną przyczyną problemów budżetowych jest "niezdarność rządu".
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.