Rzecznik praw obywatelskich Irena Lipowicz interweniuje u ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka w sprawie uciążliwych reklam przy domach i drogach, które m.in. oślepiają mieszkańców i kierowców. Według RPO nadzór budowlany odmawia interwencji w tych sprawach.
W liście do ministra, opublikowanym na stronie internetowej RPO, Lipowicz zaapelowała o rozważenie podjęcia prac legislacyjnych zmierzających do precyzyjniejszego uregulowania funkcjonowania urządzeń oświetleniowych, m.in. reklam na zewnątrz budynków lub w ich otoczeniu. W ocenie RPO obecne uregulowania prawne są niewystarczające, co grozi naruszeniem praw i wolności człowieka i obywatela.
Lipowicz napisała, że wpływają do niej skargi na uciążliwości związane z funkcjonowaniem reklam. "Mieszkańcy budynków, w okolicy których lub na których umieszczono tego typu urządzenia skarżą się, iż reklamy świetlne i dźwiękowe, bardzo często o dość dużej powierzchni, umiejscowione są w zbyt bliskiej odległości od budynków mieszkalnych" - podkreśla RPO. "Ekrany reklamowe swym ostrym i migającym światłem nie dość, że oślepiają, to i stwarzają mieszkańcom wysoce niekomfortowe warunki zwłaszcza po zmroku" - dodała. Zwróciła uwagę, że można je uznać za czynniki utrudniające właścicielom korzystanie lokali, a co więcej - prowadzące nawet do rozstroju zdrowia.
Zdaniem RPO jedynym przepisem regulującym kwestię jest rozporządzenie Ministra Infrastruktury z 2002 r. ws. warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie. Stanowi ono, iż reklamy umieszczone na zewnątrz budynku lub w jego otoczeniu nie mogą powodować uciążliwości dla jego użytkowników ani też przechodniów i kierowców. Jeżeli światło skierowane jest na elewację budynku zawierającą okna, natężenie oświetlenia na tej elewacji nie może przekraczać 5 luksów w przypadku światła białego i 3 luksów w przypadku światła kolorowego lub światła o zmieniającym się natężeniu, błyskowego, ewentualnie pulsującego.
W ocenie rzecznika tak skonstruowany przepis nie reguluje w sposób zadowalający dopuszczalnych emisji przez ekrany reklamowe pod kątem wizualnym, a nie reguluje tego w ogóle pod kątem akustycznym. Według RPO innym ważnym problemem jest umieszczanie ekranów reklamowych przy drogach, które mogą powodować tzw. efekt olśnienia polegający na tym, iż człowiek może zostać oślepiony, a przez chwilę odwraca się jego uwaga.
Lipowicz podkreśla też, że regulacje zawierają niejasności, bardzo szeroko można bowiem interpretować zapis prawa, że "urządzenia oświetleniowe, w tym reklamy umieszczone na zewnątrz budynku lub w jego otoczeniu nie mogą powodować uciążliwości dla jego użytkowników ani też przechodniów i kierowców". Tymczasem, jak alarmuje RPO, organy nadzoru budowlanego odmawiały już interwencji w takich sprawach wskazując, że przywołane przepisy "wprowadzają parametry niemierzalne, co uniemożliwia skuteczną obronę praw osób dotkniętych emitowaniem o znacznej uciążliwości". Dlatego, w ocenie RPO, regulacje dotyczące ekranów reklamowych powinny być znowelizowane.
W grudniu 2009 r. weszło w życie rozporządzenie ministra infrastruktury, stanowiące, że reklamy umieszczane na budynku wielorodzinnym nie mogą ograniczać dziennego oświetlenia. Te już powieszone miały być zdjęte w ciągu półtora roku. Nowe przepisy zezwoliły na reklamy na fasadach domów mieszkalnych, ale pod warunkiem nieograniczania dziennego oświetlenia mieszkań. Jedynym wyjątkiem są wymogi robót prowadzonych na elewacjach. Rozporządzenie wydano po głośnych sporach o olbrzymie płachty reklamowe, zawieszane na elewacjach domów.
Głośna była np. sprawa mieszkańca stolicy, który - aby mieć dostęp do światła i powietrza - wyciął dziurę w takiej reklamie i w ciągu dnia zwijał fragment płachty jak roletę. Reklamodawca złożył na niego doniesienie o "zniszczenie mienia", ale prokuratura umorzyła śledztwo z racji "nieznacznej szkodliwości społecznej czynu".
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.