Po północy ratownikom udało się dotrzeć do pierwszego z zasypanych. Jest już w szpitalu.
Akcja ratownicza jest bardzo trudna. Tam gdzie wcześniej był szeroki korytarz ratownicy musieli się czołgać. Uratowany górnik w chwili tąpnięcia, które spowodowało zawał, znajdował się w pobliżu przenośnika. To najprawdopodobniej go uratowało. Utworzyła się tam nisza, w której górnik mógł zająć w miarę wygodną pozycję. Lekarzowi, który badał go jako pierwszy skarżył się na ogólne potłuczenia. Prawdopodobnie ma złamaną nogę. Dokładniej będzie zbadany w szpitalu.
Z drugim górnikiem nie ma kontaktu. Nie jest daleko. Sygnał, z odległości 10-11 metrów nadaje urządzenie znajdujące się w jego górniczej lampce. W zawalonym korytarzu zachowany został przepływ powietrza, temperatura ok. 25 stopni. Największym utrudnieniem jest bardzo mała przestrzeń, w której przyszło działać ratownikom. Przeszukują rumowisko centymetr po centymetrze. W rejonie prac są dwa zastępy ratowników, na terenie kopalni sześć. Prace toczą się w systemie rotacyjnym.
Do wypadku doszło w Barbórkę, około godziny 9. Spowodował go wstrząs o magnitudzie ok. 2,5. Wskutek tąpnięcia w wyrobisku doszło do obwału na odcinku 50-60 m. W rejonie znajdowało się trzech górników. Jeden z nich zdołał wycofać się sam, bez obrażeń.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.