Nie ma kontaktu z drugim z poszkodowanych.
Trwa akcja ratownicza w kopalni Ruda. Na miejscu pracują 4 zastępy ratownicze, czyli w sumie 20 osób. Akcja prowadzona jest z dwóch stron tak, by powodzenie akcji nie zależało od postępów jedynie jednej grupy. Dzięki kolejny raz wykonanym pomiarom odbieranego z lampki zaginionego górnika sygnału udało się ograniczyć obszar poszukiwań do ok. 6 metrów. Warunki pracy ratowników są jednak ekstremalnie trudne. Z istniejących tam wcześniej pustek nie zostało nic. Wszystko jest mieszaniną skał oraz zniszczonych urządzeń i infrastruktury. Na szczęście nie brakuje świeżego powietrza.
Jedna z grup prowadzących poszukiwania górnika usiłuje wykonać podkop pod trasa stojącego tam wcześniej przenośnika, dzięki któremu najprawdopodobniej uda się łatwiej dotrzeć do poszkodowanego. Będzie on miał ok. 0,7-0,8 metra wysokości i 1-1,3 metra szerokości, ale tyle powinno wystarczyć.
Do wypadku doszło w sobotę przed godziną dziewiątą. Wskutek tzw. tąpnięcia doszło wtedy do zawału. W zagrożonym rejonie przebywało wówczas trzech górników. Jeden z nich wydostał się z zagrożonego rejonu o własnych siłach i nie odniósł obrażeń. Drugiego, przytomnego, wydobyto w niedzielę po północy. W tej chwili jest w szpitalu, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
W tym roku będzie przebiegał pod hasłem "Bądźmy głosem prześladowanych w Nigerii".
W tym roku będzie przebiegał pod hasłem "Bądźmy głosem prześladowanych w Nigerii".
O magnitudzie 6,3 w rejonie zamieszkanym przez 500 tys. osób.
Przeprowadzono 5 listopada 1985 r. pod kierunkiem Zbigniewa Religi
M.in. by powstrzymać zabijanie chrześcijan przez dżihadystów.
Wartość zrabowanego sera oszacowano na ponad 100 tysięcy euro.
Ciała Zawiszy nigdy nie odnaleziono, ale wyprawiono mu symboliczny pogrzeb w listopadzie 1428 r.
Powód? Nikt nie sprawdza, czy dokument naprawdę wystawił lekarz.