Nie ma kontaktu z drugim z poszkodowanych.
Trwa akcja ratownicza w kopalni Ruda. Na miejscu pracują 4 zastępy ratownicze, czyli w sumie 20 osób. Akcja prowadzona jest z dwóch stron tak, by powodzenie akcji nie zależało od postępów jedynie jednej grupy. Dzięki kolejny raz wykonanym pomiarom odbieranego z lampki zaginionego górnika sygnału udało się ograniczyć obszar poszukiwań do ok. 6 metrów. Warunki pracy ratowników są jednak ekstremalnie trudne. Z istniejących tam wcześniej pustek nie zostało nic. Wszystko jest mieszaniną skał oraz zniszczonych urządzeń i infrastruktury. Na szczęście nie brakuje świeżego powietrza.
Jedna z grup prowadzących poszukiwania górnika usiłuje wykonać podkop pod trasa stojącego tam wcześniej przenośnika, dzięki któremu najprawdopodobniej uda się łatwiej dotrzeć do poszkodowanego. Będzie on miał ok. 0,7-0,8 metra wysokości i 1-1,3 metra szerokości, ale tyle powinno wystarczyć.
Do wypadku doszło w sobotę przed godziną dziewiątą. Wskutek tzw. tąpnięcia doszło wtedy do zawału. W zagrożonym rejonie przebywało wówczas trzech górników. Jeden z nich wydostał się z zagrożonego rejonu o własnych siłach i nie odniósł obrażeń. Drugiego, przytomnego, wydobyto w niedzielę po północy. W tej chwili jest w szpitalu, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.