Po upadku III Rzeszy udało się osądzić jedynie nielicznych nazistów; szacuje się, że ok. 30 tys. zdołało uciec przed sprawiedliwością korzystając z pomocy Kościoła, argentyńskiego azylu a także angażując się we współpracę z alianckimi wywiadami - pisze Guy Walters w książce "Ścigając zło".
Po II wojnie światowej przed sprawiedliwością zdołało uciec około 30 tys. zbrodniarzy hitlerowskich, odnaleźć i osądzić udało się nielicznych. Aliantom wcale nie zależało na ściganiu nazistowskich zbrodniarzy - pisze Guy Walters w opublikowanej właśnie po polsku książce "Ścigając zło". Zdaniem brytyjskiego dziennikarza, który analizował materiały archiwalne oraz przeprowadził dziesiątki rozmów z tropicielami hitlerowców i tymi, którzy im pomagali, alianci po wojnie zainteresowani byli przede wszystkim ustabilizowaniem się sytuacji w Niemczech. Byłych nazistów było zbyt wielu, żeby ich osądzić.
W styczniu 2001 roku dziennik "Bild" podał informację, że niemiecki wywiad znał kryjówkę nazistowskiego zbrodniarza Adolfa Eichmanna od 1952 roku, czyli że przez 8 lat architekt holokaustu cieszył się wolnością, mimo że Bonn wiedziało, gdzie go szukać. Dopiero w 1960 roku agenci izraelskiego wywiadu znaleźli go w Ameryce Południowej i wywieźli do Izraela. W 1962 roku Eichmann zawisł na szubienicy. Był on jednak jednym z niewielu nazistów, których dosięgła sprawiedliwość.
Już pod koniec wojny Argentyna pod rządami Juana Perona zadeklarowała, że jest gotowa przyjąć grupę niemieckich obywateli, zwłaszcza naukowców i techników. Transferem wykształconych specjalistów niemieckich były też zainteresowane inne kraje południowoamerykańskie, a także arabskie. W ewakuacji z Europy nazistom pomagało tysiące ludzi, także księża katoliccy. Walters nie próbuje ocenić zaangażowania Kościoła w ten proceder ani rozstrzygnąć, czy Pius XII o nim wiedział. Dziennikarz analizuje kilka konkretnych przypadków, np. chorwackiego duchownego Krunoslava Draganovica i Włocha Aloisa Hudala, którzy przyczynili się do "ewakuacji" setek prominentnych nazistów. Tysiące z nich znalazło schronienie we frankistowskiej Hiszpanii lub też przez ten kraj wydostali się z Europy.
Walters kwestionuje mit istnienie jednej wielkiej siatki pomocy nazistom, takiej jak opisywana przez powieściopisarzy i pokazywana w filmach "Odessa". Jego zdaniem tak naprawdę takich siatek było kilkanaście, ale o dość niewielkim zasięgu.
Przez całe lata prominentni naziści w Ameryce Południowej cieszyli się wolnością i właściwie wcale się nie urywali. Josef Mengele, "Doktor Śmierć" z Auschwitz, występował w książce telefonicznej Buenos Aires pod własnym nazwiskiem, komendant Treblinki, Franz Stangl był zarejestrowany w austriackim konsulacie w Brazylii. Klaus Barbie, nazywany "rzeźnikiem Lyonu", został odkryty i osądzony dopiero w 1983 roku, przedtem żył sobie spokojnie w Boliwii, współpracując z wywiadami brytyjskim i amerykańskim. Praktyka zatrudniania byłych zbrodniarzy wojennych przez wywiady krajów alianckich i bloku radzieckiego jest mało znana. Walters pisze, że szukając przykładów takich zachowań natrafił na "szokująco bogaty wybór".
W trakcie zbierania materiałów Walters osobiście spotkał dwoje nazistowskich zbrodniarzy wojennych. Erich Priebke został w 1996 roku deportowany z Argentyny do Włoch, gdzie skazano go na dożywocie, jednak ze względu na wiek i stan zdrowia odstąpiono od wykonania kary. W 2007 roku, kiedy powstawała książka, mieszkał wygodnie w apartamentowcu w Rzymie. Walters spotkał też Ernę Wallish, strażniczkę z Majdanku, która zajmowała siódme miejsce na liście nazistowskich zbrodniarzy wojennych przygotowanej przez Centrum Wiesenthala. Powołując się na zasadę przedawnienia zbrodni władze austriackie pozwoliły jej spokojnie mieszkać w Wiedniu pod własnym nazwiskiem. Po ukazaniu się informacji o tym spotkaniu w brytyjskiej prasie władze polskie podjęły starania o jej ekstradycję, ale Wallish zmarła 16 lutego 2008 roku.
W trakcie zbierania materiałów do książki Walters rozczarował się też do postaci Szymona Wiesenthala, słynnego "łowcy nazistów". Zdaniem Waltersa, Wiesenthal wyolbrzymił swoją rolę w polowaniu na Eichmanna, nigdy nie był w Ameryce Południowej, zdarzało mu się też płacić byłym nazistom za informacje.
Książka "Ścigając zło" Guya Waltersa ukazała się nakładem Świata Książki.
Łączna liczba poległych po stronie rosyjskiej wynosi od 159,5 do 223,5 tys. żołnierzy?
Potrzebne są zmiany w prawie, aby wyeliminować problem rozjeżdżania pól.
Priorytetem akcji deportacyjnej są osoby skazane za przestępstwa.